In memoria mea
Cantus Modalis, Seconda Pract!ca, Rebecca Stewart – direction

Carpe Diem Records, 2021, TT: 70’39”

plyta miesiaca new  rm red star  rm red star  rm red star  rm red star  rm red star

Rebecca Steward set a snare for me, prepared a well-masked trap, cast a spell, enticed and seduced me. She’s been lurking for a long time and finally sent me an ailment of delight, pinned me to the ground and ordered to listen in this position. It has been like this every day for several weeks. Do you know what is the most beautiful about it? Thanks to ‘In memoria mea’ within a few weeks I took such a dose of Desprez that I hadn’t taken for years. And what? Nothing wrong, no adverse reactions, no overdose, and at the same time increasing hunger and insatiability

W tym roku mija 500 lat od śmierci Josquina Despreza. Według niektórych był on największym twórcą w historii muzyki zachodniej. Nic więc dziwnego, że mamy wysyp nagrań z jego kompozycjami. Sporo z nich to wykonania „jak pan Bóg przykazał”, ale jest kilka takich, które są majstrowaniem przy Desprezie. 

Majstrowanie, czyli co – poprawianie, psucie, jeszcze coś innego? Próba mierzenia się z Desprezem czy hołd? Odwaga czy głupota? Pycha czy pokora? Siła czy słabość? 

Na te pytania inaczej odpowiedzieliby niezależni artyści, inaczej konserwatywni tradycjonaliści, inaczej niespokojni duchem, inaczej ci, którzy szukają w świecie stałości. Ci ostatni utrwalają niezmienne ośrodki grawitacji wykonawczej przez powtarzanie tych samych dzieł w taki sam usankcjonowany sposób. Ale takie utrwalanie doprowadza w końcu do ich erozji – bo przecież nie powtarzalność, nie piętno przyzwyczajeń, ale trzęsienia ziemi w postaci eksperymentowania i poszukiwania wzmacniają świątynię ludzkich doznań. Sztuka to nie spokój, sztuka to tajemnicza i nieobliczalna moc; sztuka to nie stagnacja, nie rezygnacja, to ciągła próba. 

Desprez jest jednym z fundamentów naszej kultury i nic nie jest w stanie mu zaszkodzić. Jeśli eksperymentowanie przy nim się nie uda, potwierdzi to tylko fakt, jak potężnym jest fundamentem; jeśli się powiedzie, to ten fundament zostanie wzmocniony. Desprez jest tak wielki, że nie wymaga ochrony, jest najlepszym adwokatem w swojej sprawie. Sprzyja tytanom, pogrążą maluczkich. 

Josquin Desprez od lat sprzyja Rebece Stewart. Tak było na początku, gdy prowadziła Capellę Pratensis, tak jest i teraz, gdy z okazji rocznicy śmierci swojego ukochanego kompozytora zaprosiła do wspólnego projektu zespoły Cantus Modalis i Seconda Pract!ca (ansambl każe pisać swoją nazwę z wykrzyknikiem zamiast „i”). Finałem współpracy, obfitującej w muzykologiczne dociekania i koncerty, okazało nagranie zatytułowane Josquin Desprez: In memoria mea

Dr Rebecca Stewart za punkt wyjścia swojego pomysł wzięła fakt, że wielcy mistrzowie franko-flamandzcy XV i XVI wieku – Desprez, Antoine Brumel, Johannes Ockgehem czy Guillaume Dufay – znali siebie i swoją twórczość. W ich dziełach bowiem można znaleźć przykłady kompozycji, mówiące o ich wzajemnych relacjach. Rebecca Stewart wybrała te, które Desprez w oczywisty sposób zadedykował swoim muzycznym mistrzom i przyjaciołom. Przykładem jest słynna chanson Nymphes de bois, napisana na śmierć Okeghema. W polifonicznej pajęczynie głosów tej pieśni kryje się gregoriański introit Requiem aeternam. Wersja monodyczna introitu poprzedza Nymphes de bois i jednocześnie otwiera album. 

Kolejne utwory budują wspaniały program płyty, który znalazł swoje wyjaśnienie w niezwykłym tekście książeczki autorstwa Rebekki Stewart. Holenderska ento-muzykolożka, wraz z Joepem van Buchem, stworzyła swego rodzaju wyimaginowaną opowieść o życiu Josquina, pisaną w pierwszej osobie. Dostarcza ona czytelnikowi nie tylko faktów na temat życia kompozytora i jemu współczesnych, ale jest też literackim hołdem dla jego geniuszu, i – jak się wydaje – testamentem samej dr Stewart, która poświęciła Desprezowi sporą część swojego życia. Co prawda tekst powstał na podstawie wielu założeń i przypuszczeń – w wielu przypadkach bez gwarancji poprawności faktograficznej – ale czyta go się znakomicie. Podobnie jak słucha się płyty. 

Chociaż nie. Nagrania słucham inaczej niż wszystkich, a na pewno inaczej niż większości wcześniejszych rejestracji utworów Despreza. Każde przesłuchanie albumu jest inne, choć przecież Cantus Modalis i Seconda Pract!ca śpiewają za każdym razem tak samo.  

O co więc chodzi? Chyba o bezgraniczny zachwyt, który inspiruje mnie do co raz to innych skojarzeń i myśli. Kiedy następnego dnia próbuję do tej płyty raz jeszcze zajrzeć i poszukać źródeł poprzedniego zachwytu, szukam najczęściej na próżno. Desprez Rebekki Stewart i jej podopiecznych jest bowiem magiczny, a magia ma swoje tajemnice. Inaczej mówiąc magia Stewart czeka na nas i zaczyna działać, aż będziemy na nią przygotowani. Wielu krytyków i słuchaczy nie jest gotowa i wybrzydza, że to śpiewanie bez sztywnego szkieletu rytmicznego, pozbawione napięcia, z przedziwną i zmanierowaną techniką wokalną messa-di-voce. Nie wiedzą, co tracą. 

In memoria mea jest też dla mnie cudem z innego powodu. Płyta wpadła mi w ręce wtedy, kiedy właśnie takiej muzyki i w takim wykonaniu potrzebowałem. Standard wykonań utworów Despreza był już tak doskonale znany i przewidywalny, że (Boże, wybacz mi to, co napiszę!)… aż nudny. W konsekwencji osłabła moja czujność i pojawiła się tendencja do patrzenia na tę muzykę w sposób rutynowy – bo po co patrzeć inaczej, skoro wszystko już wiemy. 

Aż w końcu przyszedł dzień i Spotify podpowiedział mi In memoria mea. Zadziałała magia. Rebecca Stewart zastawiła na mnie sidła, przygotowała dobrze zamaskowana pułapkę, rzuciła czar, omamiła. Czaiła się na mnie długo, aż w końcu zesłała przypadłość zachwytu, rozłożyła na łopatki i w tej pozycji kazała słuchać. Tak jest codziennie od kilku tygodni. 

Magia Despreza zajęła się mną solidnie, ale wcześniej poważnie popracowała nad zespołami Cantus Modalis i Seconda Pract!ca. Imię tej magii: Rebecca Stewart. 

Wiecie co jest w tym najpiękniejsze? Dzięki In memoria mea w ciągu kilku tygodni przyjąłem taką dawkę Despreza, jakiej nie przyjmowałem od lat. I co? Nic złego, żadnych niepożądanych reakcji, żadnego przedawkowania, a jednocześnie coraz większy głód.

Płytę można kupić tutaj.

Robert Majewski | Tłumaczenie: Katarzyna Korsak