Henry Purcell: Royal Odes
The King’s Consort, Robert King – direction

Vivat Music, 2021, TT: 81’12”

plyta miesiaca new  rm red star  rm red star  rm red star  rm red star  rm red star

The King’s Consort has Purcell in his blood for almost thirty years, and Robert King himself – their boss – has been devoted to the music of this greatest British composer for half a century

The King’s Consort ma Purcella we krwi i to od bez mała trzydziestu lat, a sam Robert King – ich szef – poświęca się muzyce tego najwybitniejszego brytyjskiego kompozytora od pół wieku. 

Starszym wielbicielom muzyki dawnej nie trzeba przypominać, że artyści mają na swoim koncie kanoniczny już dziś komplet dzieł sakralnych i świeckich Purcella. Ich najnowsza, wypełniona po brzegi płyta (aż 81 minut!), powraca do trzech królewskich ód: Why, why are all the Muses mute (oda powitalna dla króla Jakuba II z 1685 r.), Now does the glorious day appear i Welcome, welcome, glorious morn. Dwie ostatnie powstały z okazji urodzin Marii, ukochanej królowej Purcella. 

Powrót do tych kompozycji nie ma jednak cech charakterystycznych dla typowego remake’u. Zostały one wykonane we wrześniu i październiku 2020 r., w warunkach podyktowanych pandemią, co wyraźnie słychać nie tylko w interpretacji, ale i w brzmieniu nagrania. 

To właśnie realizacja nagrania oczarowała mnie podczas pierwszego kontaktu z płytą. Poczułem, jakbym przeniósł się o trzydzieści lat wstecz, kiedy to nagrania brzmiały naturalnie i ciepło. Dziś inżynieria studyjna daje tak nieograniczone możliwości, że większość zespołów barokowych chce brzmieć (i brzmi) jak zespoły rockowe. Potężna kompresja dźwięku sprawia, że słuchając niewielkiego consortu, ma się wrażenie siedzenia wewnątrz pudeł rezonansowych instrumentów. U Kinga dźwięk jest najwyższej jakości i charakteryzuje się doskonałą równowagą śpiewu i akompaniamentu. Ogromne wrażenie robi też dbałość o ekspozycję nawet najdrobniejszych szczegółów (fraz, motywów) orkiestry. 

Zespół wokalny do kapitalna mieszanka artystów, z którymi Robert King współpracuje od lat. Wśród nich znajdziemy Charlesa Danielsa, Carolyn Sampson, Davida de Wintera i kilku innych. Przyjemność słuchania ich śpiewu jest ogromna. Subtelność, zjawiskowa muzykalność i perfekcyjna dykcja – to znak rozpoznawczy consortu Kinga. 

Zespół instrumentalny jest równie znakomity. Świetne smyczki (Kati Debretzeni), stylowy klawesyn (Mark Williams) i wspaniale brzmiące trąbki (Neil Brough i John Hutchins). Nawet gdyby płyta złożona była z samych instrumentalnych części, radość słuchania byłaby ogromna. 

Omawiane nagranie, powstałe w czasach zarazy, znajduje analogię z czasami Purcella. Kompozytor przeżył epidemię dżumy, która odcisnęła się na jego twórczości. Robert King w notatce dołączonej do CD sugeruje nawet, że całą muzykę Purcella poczucie melancholii i gasnącej chwały. Nie oznacza to oczywiście, że najnowszą interpretację King’s Consort pokrywa patyna sentymentalizmu.