Buxtehude, Schütz, Dijkman: Septem Verba & Membra Jesu Nostri
Ensemble Correspondances, Sébastien Daucé – direction
Harmonia Mundi, 2021, 2 CD, 120’03”
This is certainly one of the greatest achievements of Ensemble Correspondances and Sébastien Daucé. You could say – a must for any serius listeners
Sto lat po krwawych wojnach religijnych między katolikami a protestantami w XVII wieku w Europie zapanował względny spokój. Po obu stronach konfliktu nabożeństwa przybrały odmienny kształt: katolicy, pod wpływem kontrreformacji, postawili na wzniosłość, a protestanci opowiedzieli się za formami bardziej oszczędnymi. Ci drudzy w ten sposób chcieli zwrócić uwagę wiernych na słowa Pisma Świętego. Mimo różnic oba chrześcijańskie wyznania wprowadziły nowe praktyki pobożności domowej – pod wieloma względami podobne.
W Europie rozwinęła się tradycja tzw. „koncertu duchowego”, który obok liturgii stawiał na pierwszym miejscu muzykę. Na przykład w Paryżu, w Hôtel de Guise, muzyka sakralna znalazła swoje miejsce w życiu codziennym, a pobożna księżniczka Guise zleciła swojemu kompozytorowi, Markowi-Antoine Charpentierowi, napisanie kilku utworów muzycznych, przeznaczonych do wykonania na małych nabożeństwach specjalnych. Księżna zapraszała do swojej kaplicy na wieczorne koncerty grono przyjaciół, intelektualistów i artystów.
Po drugiej stronie Renu, na północy Niemiec, w Kościele Mariackim w Lubece odbywały się koncerty zatytułowane Abendsmusik. Tradycję muzycznych wieczorów rozpoczął tamtejszy organista Franz Tunder, a kontynuował je i rozsławił poziomem prezentowanej muzyki Dietrich Buxtehude. Lubeckie koncerty pokazały prawidłowość, jak ważna stała się muzyka dla luterańskiej pobożności.
„U Buxtehudego interesujące jest wszystko” – pisał Albert Schweitzer. I choć miał na myśli dzieła organowe, nie sposób nie odnieść tego zdania do bodaj najbardziej niezwykłego utworu wokalnego Mistrza z Lubeki. Membra Jesu Nostri powstały w 1680 r. i zostały wykonane najpewniej podczas owych słynnych „wieczornych koncertów”.
Kompozycja obejmuje cykl siedmiu kantat-medytacji nad umęczonym ciałem Jezusa, co zdaje się wskazywać, że przeznaczono ją do słuchania w Wielki Piątek, np. podczas rozważań nad siedmioma słowami Chrystusa na Krzyżu. Buxtehude wykorzystał tu łaciński tekst zmarłego w 1250 r. Arnulfa z Lowanium i obudował go w sposób typowy dla epoki przedbachowskiej: chór śpiewa urywki ze Starego Testamentu, arie solistów służą interpretacji strof średniowiecznej poezji. Przy dźwiękach skrzypiec, wioli i basso continuo pochylamy głowę przed Zdjętym z Krzyża, a potem stopniowo podnosimy wzrok od Stóp, przez Kolana, Dłonie, Bok, Piersi, Serce, aż do Głowy.
Mało które kantaty barokowe (oczywiście za wyjątkiem obu pasji Bacha) doczekały się w ostatnich kilkunastu latach tylu znakomitych wykonań. Dość wspomnieć surową interpretację Johna Elliota Gardinera, rozśpiewaną wersję René Jacobsa, żarliwą modlitwę Masaaki Suzukiego; a byli jeszcze Ton Koopman, Diego Fasolis, Harry Christophers, a rok temu Phillipe Pierlot.
Jest w tej popularności coś zadziwiającego. Oto w czasach, które ogłosiły śmierć Boga, koniec historii, w erze podważania i wyśmiewania świętości, wciąż funkcjonuje muzyka religijna, która porusza do głębi nawet ludzi, wydawałoby się, niereligijnych. Tyle wersji jednego utworu, a wciąż nie przychodzi znużenie, nie mija towarzyszący słuchaniu metafizyczny niepokój.
Tym, co wyróżnia omawiane nagranie Sébastiena Daucégo od wcześniejszych, jest nie tylko spektakularne brzmienie jego zespołu, ale również obudowanie kantaty Membra Jesu Nostri innymi kompozycjami Buxtehudego, Schütza i Dijkmana. W ten sposób Daucé ułożył swoją wersję „koncertu duchowego”, kierując naszą wyobraźnię ku minionym wiekom.
Program płyty dowodzi dwóch rzeczy: po pierwsze – muzykę XVII wieku charakteryzuje fascynująca radość z eksperymentowania i nowatorstwa (np. nowe formy muzyczne, rozwój harmonii i instrumentacji), po drugie – w kulturze protestanckiej obawiano się jakichkolwiek śladów dramatyzacji Męki Pańskiej, co okazało się bardzo trudne do pokonania. Teologowie luterańscy w lot wyczuwali infiltrację zakazanych elementów Katolicyzmu, obawiając się, że ta artystyczna „rozwiązłość” wpuści do najświętszego królestwa wiary zepsuty język opery. Trzeba było dopiero Bacha i Telemanna, aby zmienić ten stan rzeczy.
Wcześniej znajdowano inne rozwiązania. W nagranym na płycie wielkopostnym koncercie Męka Chrystusa została osadzona na muzyce w sposób pośredni i w zdecydowanie niedramatycznym kontekście. Poza Membra Jesu Nostri Daucé nagrał dwie pieśni Buxtehudego Klag-Lied: Muß der Tod denn auch entbinden, skomponowaną na śmierć jego ojca oraz Herzlich hab ich dich O Herr. Drugą płytę wypełnia też kompozycja Heinricha Schütza Da Jesus an dem Kreuze stund, będącą muzycznym opracowaniem siedmiu ostatnich słów Chrystusa na Krzyżu oraz Lamentum eller En Sorge-Music Lüderta Dijkmana.
Ensemble Correspondances od lat przoduje w nagraniach muzyki barokowej. Ostatnio zachwycili dwoma albumami z twórczością Charpentiera: Messe à Quatre Choeurs i Histoires Sacrées. Omawiana płyta Septem Verba & Membra Jesu Nostri – podobnie jak niemal wszystko, co artyści francuscy nagrali wcześniej – jest muzycznym rarytasem. Bo oto: 1) Choć nie brakuje dobrych nagrań Membra Jesu Nostri, to jest niezwykłej urody, kompletne, logiczne i pełne porywającej intensywności. 2) Ensemble Correspondances są w życiowej formie. 3) Nie znam innego nagrania, które w całości prezentuje utwór Klag-Lied. 4) Sébastien Daucé wykazał się dobrym gustem przy wyborze pozostałych utworów na ten podwójn album. 5) Membra Jesu Nostri Buxtechudego, Da Jesus an dem Kreuze stund Schütza i zupełnie nieznany Lamentum Dijkmana tworzą imponujący program muzyki pogrzebowej i medytacji wielkopostnej, w której możemy zatopić się bez reszty.
Krótko mówiąc, Septem Verba & Membra Jesu Nostri to jedno z największych osiągnięć Ensemble Correspondances i Sébastiena Daucégo. Jak piszą w prasie obcojęzycznej, „a must for any serius listener”.