Od kilku lat w Japonii toczy się burzliwa dyskusja na temat wolności słowa. Strona opowiadająca się za całkowitą wolnością podkreślała, że każdy ma prawo przedstawić swoje racje, a weryfikuje je społeczeństwo. Tłumaczono, jak ważna jest anonimowość w internecie, pozwalająca na mocniejsze wypowiedzi aktywistów i protestujących, którzy w demokratycznych krajach mogą długi czas unikać odwetu władzy.

To jeden z tematów do przemyśleń i dyskusji, który w zbiorze swoich felietonów (wydanym przez Wydawnictwo Świat Książki) oferuje Justyna Kopinska. Już koncepcja tego wydawnictwa może nie budzić jednomyślności: książkę zaczyna reportaż Autorki z Ukrainy, a po nim następują wspomniane teksty, często kończone radami. Podczas ich lektury miewałem niedosyt i bywałem pod dużym wrażeniem… W każdym razie dobrze jest mieć swoje zdanie z użyciem argumentów na ważne tematy.

Najbardziej lubię reportaże Justyny Kopińskiej, choćby ten o okrucieństwach w sierocińcu sióstr Boromeuszek w Zabrzu. W reportażu z Ukrainy we Współczesnej wojnie Michaił zaprasza ją do swojego domu i opowiada, dlaczego nie ma jednej nogi i być może straci drugą. Liliya zadaje sobie pytanie, czy powinna ratować zabytkowe witraże, gdy giną ludzie. Oleg modli się o nawrócenie Rosjan, a Julia rzuca światło na sytuacje, kiedy ludzie gołymi rękami próbują powstrzymać czołg ze słowami: „Tu jest Ukraina!”.

Autorka pisze, że jej bohaterowie przytulają ją mocno po rozmowie. Podkreśla ukraińską determinację i wspólnotowość – czyli to, co zauważa też Ziemowit Szczerek w swojej książce Wymyślone miasto Lwów.

Aż szkoda, że takich reportaży nie ma więcej we Współczesnej….

Choć, trzeba przyznać, reporterskie bywają niektóre felietony Justyny Kopińskiej. Jak ten, w którym – według księdza profesora – wielu ma pokusę uznawania swoich za lepszych i traktowania każdego nowego jako potencjalnego zagrożenia („Nie znam go, nie wiem, czego się po nim spodziewać, lepiej, żeby go nie było”). Albo gdy właścicielka małej kawiarni w Małopolsce mówi, że dużo tu „biedy, zwłaszcza wśród osób starszych. (…) Nie ma wielu rozrywek, klubów dyskusyjnych. Kobiety spotykają się na różaniec, słuchają audycji o Bogu”. Po czym dodaje, że z tradycją nie wygrasz.

Tymczasem Autorka w swoich felietonach stara się sugerować, że zmiany jednak są możliwe. Choćby w temacie nagłaśniania i przerywania środowiskowej solidarności oprawców. Nawiązując do doświadczeń z mordercami i gwałcicielami, którymi zajmowała się w swoich nagradzanych reportażach, pisze nawet, że żyjemy „w bardzo dziwnym kraju, kraju kultury gwałtu”. Uzasadnia to: „Wielu mężczyzn skazanych prawomocnie za gwałt nie spędziło ani jednego dnia w więzieniu. Kary za molestowanie seksualne są kuriozalne. Nie słyszałam, by w innych krajach przestępcy seksualni po wyroku odprawiali msze święte”.

Pisząc o Polsce, sięga również do słów Marii Janion o tym, że nasz naród nie umie istnieć bez cierpienia i musi sam je sobie zadawać. Od siebie dodaje, że ten naród cierpienie funduje na przykład kobietom.

W felietonach Justyny Kopińskiej sporo jest cytatów. Przynajmniej kilka razy sięga do spuścizny niemieckiego psychologa i filozofa Ericha Fromma – według którego „ze wszystkich istot jedynie człowiek charakteryzuje się destrukcyjnością wykraczającą poza ramy obrony własnej i niesłużącą realizacji potrzeb”. Autorka nurza się też w popkulturze. Przyznaje, że gdy ogląda filmy, zawsze ma przy sobie notatnik, by „zanotować tylko jeden cytat”. Na przykład ten z „Samotnego mężczyzny” w reżyserii Toma Forda: „Kilka razy w życiu miałem chwile absolutnej przejrzystości. Kiedy na kilka sekund cisza tłumi hałas i bardziej czuję, niż myślę, a wszystko wydaje się takie wyraziste. Świat jest świeży. Nigdy nie udało mi się tych chwil przedłużyć, jak wszystko w życiu blakną. Lecz to w oparciu o nie zbudowałem życie”.

Justyna Kopińska kreśli portret Ruth Bader Ginsburg (powołanej do pełnienia funkcji sędziego Sądu Najwyższego jako druga kobieta w historii Stanów Zjednoczonych); również sylwetkę Janet Yellen, o której amerykański profesor ekonomii powiedział, że gdy „wejdzie do pokoju z ministrami finansów innych krajów, będzie najlepiej przygotowaną osobą na sali, prawdopodobnie również najmądrzejszą, ale z pewnością najlepiej przygotowaną”.

Jest też przypomnienie słów Marii Kaczyńskiej skierowane do Czeczenki, która przekroczyła nielegalnie polską granicę – „Teraz tu jest twój dom” – i pytanie Autorki: „Co zmieniło się w Polsce od tego czasu?”… Jest i węgierski polityk i piewca moralności Jószef Szájer, przyłapany na udziale w gejowskiej orgii seksualnej („Jószef Szájer nie wierzył w nic. Nie ufał, że może być sobą i jako taki zostać zaakceptowany, a jednocześnie okazać się politycznie skuteczny. Stworzył zatem wizerunek kochającego żonę homofoba, obrońcę moralności”).

Wobec tego gdy czytam, że Autorka rozmawiała z sir Haroldem Evansem – bardzo znanym redaktorem i dziennikarzem – bardzo chciałbym dowiedzieć się, czego dotyczyła ich konwersacja („Po kilkunastu minutach rozmowy wiedziałam, że to człowiek encyklopedia, który wiedzę łączy z błyskotliwością, spostrzegawczością, umiejętnością opowiadania anegdot”). Tak jak zacierałem dłonie na więcej Justyny Kopińskiej w tekstach Justyny Kopińskiej po takim choćby wyznaniu: „Mam patent strzelecki na pistolet, karabin, strzelbę gładkolufową, pozwolenie na posiadanie broni oraz własną broń palną”.

Oczywiście wyłączną sprawą Autorki jest, czym dzieli się w swoich tekstach. Najważniejsze dla mnie, by nie straciła tego, o czym pisze w kontekście swojego zawodu/pasji w nawiązaniu do filmu C’mon C’mon w reżyserii Mike’a Millsa: „Johnny powraca do dziennikarstwa, którego esencją jest ciekawość drugiego człowieka, świadomość, że każdy ma do przedstawienia własną prawdę”.

Rafał Kowalski © 2023

P.S. Justyna Kopinska będzie gościnią Książnica Płocka im. Władysława Broniewskiego; spotkanie autorskie z nią w Mediatece tej placówki 20 kwietnia (17:00) poprowadzi Renata Kraszewska.

Justyna Kopińska, Współczesna wojna, Świat Książki, Warszawa 2023, s. 400