Battle Cry. She Speaks
Helen Charlston – mezzo-soprano, Toby Carr – theorbo

Delphian Records 2022, DCD34283, TT: 57’20”

Płyta miesiąca Ukraina 1 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2

This recording, which requires concentration, has become one of the most interesting musical experiences of the year for me

Helen Charlston odkąd wygrała w 2018 roku Handel Singing Competition w Londynie, jawi się jako jedna z najlepszych mezzosopranistek młodego pokolenia. Jej druga solowa płyta zdecydowanie to potwierdza.

Głos śpiewaczki jest doprawy urzekający: bogaty, ciepły i wyrównany w całej skali. O klasie Charlston świadczy również dojrzałość interpretacyjna. Przez cały czas nagrania nie mogłem wyjść z podziwu, jak pięknie artystka potrafi kreślić frazy i z jaką uwagą traktuje słowo. To wielka zaleta i spora rzadkość w świecie, w którym dominuje skupianie się na technice wokalnej.

Program albumu koncentruje się na XVII-wiecznych pieśniach Purcella, Ecclesa i zawiera utwory w stylu seconda prattica (dwie pieśni Barbary Strozzi i Lamento d’Arianna Monteverdiego). Centralną jego częścią jest czteroczęściowa współczesna kompozycja Owaina Parka Battle Cry.

Owain Park to nie tylko szef znakomitego zespołu Gesualdo Six ale i kompozytor, który coraz śmielej radzi sobie na tym polu. Park tym razem podjął się zadania skomponowania utworu, który podkreśli walory głosu Helen Charlston i wpisze się ideę recitalu. Mezzosopranistka bowiem postanowiła nagrać płytę jedynie z towarzyszeniem teorby. Partnerstwo artystyczne powierzyła świetnemu Toby’emu Carrowi.

Battle Cry powstała do poezji Georgii Way. Bohaterkami trzech pierwszych pieśni są antyczne kobiety: Budyka, Safona i Filomela. Główną postacią czwartej jest Marietta. Wszystkie je łączy doświadczenie samotności i cierpienia. Zresztą wokół tego tematu krążą i inne nagrane na płycie kompozycje – bo czymże jest Lament Arianny Monteverdiego albo Lament Dydony Purcella? Oczywiście artyści w żadnym momencie recitalu nie sugerują takiego odbioru programu. To jedynie moje spostrzeżenie, którego nikt nie musi podzielać.

Pozostając pod wrażeniem wykonania Helen Charlston, nie wolno pominąć roli, jaką w nagraniu odegrał akompaniator. Toby Carr w sposób godny podziwu wspiera śpiewaczkę, a jego technika i brzmienie dowodzi że teorba jest niezwykle ekspresyjnym instrumentem melodycznym.

To wymagające skupienia nagranie stało się dla mnie jednym z najciekawszych doświadczeń muzycznych tego roku.

Robert Majewski