Forgotten Toys
David Paich
Mascot Label Group/The Palyers Club 2022, TT: 29’09”

 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2

Późną wiosną dopadła mnie elektryzująca informacja. David Paich – jeden z ojców założycieli zespołu TOTO, kompozytor, producent muzyczny, wokalista i klawiszowiec, współautor ikonicznych już dzisiaj piosenek, jak m.in. Rosanna, Hold The Line, Georgy Porgy, czy wreszcie Africa, muzyk, który ma na koncie współpracę z Quincy Jonesem, Donem Henleyem, Bozem Scagsem, Michaelem Jacksonem, Arethą Franklin, Cher, Paulem McCartneyem, Rodem Stewartem, Steely Dan i wieloma, wieloma innymi muzycznymi tuzami, człowiek legenda w historii światowej muzyki pop – wydaje swoją pierwszą w karierze solową płytę.

Moja miłość do muzyki zespołu TOTO i muzyków go tworzących, którą już niejednokrotnie obwieszczałem „miastu i światu”, sprawiła, że z wrażenia aż ścisnęło mnie w żołądku, żeby już po chwili się zmartwić – premierę wydawnictwa zaplanowano dopiero na 19 sierpnia. Zacząłem odliczać czas jak więzień, skracając kawałek po kawałku krawiecki centymetr.

Kiedy pojawił się pierwszy singiel z płyty Forgotten Toys zatytułowany Spirit Of The Moonrise emocje trochę mnie opuściły. Gdybym nie wiedział, że utwór pochodzi z najnowszej płyty Paicha mógłbym bez zbędnego wgłębiania się stwierdzić, że to najnowsza piosenka jednego z muzyków TOTO, Steve’a Lukathera, Josepha Williamsa czy Steve’a Porcaro lub po prostu nowe nagranie mojego ukochanego zespołu. Niby wszystko się zgadza – świetny aranż, brzmienie, które znam od lat, fenomenalna gitara Lukathera, a w chórkach Michael McDonald. Czy mam prawo oczekiwać czegoś więcej? Z oceną postanowiłem poczekać, aż ukaże się całość. Po dwóch przesłuchaniach płyty zacząłem formułować listę zarzutów: po pierwsze – płyta jest bardzo krótka – tylko sześć utworów (nie liczę tu 30-sekundowego intro), po drugie – muzyka zawarta na płycie prawie niczym nie różni się od innych produkcji TOTO, Lukathera, Williamsa czy Porcaro, po trzecie – brzmi mało świeżo, zachowawczo, po czwarte…, po piąte… no właśnie. Z każdym kolejnym przysłuchaniem płyty lista zarzutów zaczęła się jednak kurczyć i praktycznie pozostał tylko jeden i gdybym miał taką możliwość, to zadałbym Davidowi Paichowi tylko jedno pytanie: David, dlaczego tylko 6 utworów? Ja chcę więcej!

Po kolejnym przesłuchaniu płyty (nie zajmuje to zbyt dużo czasu) zadałem sobie pytanie, czego oczekiwałem od tej płyty i nie umiałem sobie na to odpowiedzieć, bo na tej płycie jest wszystko, co tygrysy lubią najbardziej – świetne kompozycje, porywająca gra muzyków (m. in. Steve Lukather, Ray Parker Jr., Nathan East, Lenny Castro, Michael McDonald, Joseph Williams, Brian Eno, Don Felder, Steve Jordan), najwyższej klasy produkcja muzyczna. Czego chcieć więcej?

Może trzeba się jednak pogodzić z teorią, że wszystkie piosenki już zostały napisane? Może to koniec historii muzyki pop? Nic nowego, odkrywczego już nie powstanie? Może jest tak, jak pisał w swojej książce Francis Fukuyama – „Koniec historii”? Może to koniec historii muzyki pop? Ale jeżeli ten „koniec historii” miałby tak wyglądać, to bardzo mi się to podoba i chciałbym, żeby trwał i trwał… znacznie dłużej niż ta, zdecydowanie za krótka płyta Davida Paicha.

Najnowszą, pierwszą solową płytę Davida Paicha Forgotten Toys polecam zdecydowanie.

Jacek Bulak