Johann Sebastian Bach: Sonatas and Partitas Vol. 1
Frank Peter Zimmermann – violin

BIS Records 2022, TT: 67’36”

plyta miesiaca new  rm red star  rm red star  rm red star  rm red star  rm red star

Zimmerman personalizes Sonatas and Partitas, brings them to life and gives them extra-musical meaning. He runs them through my experiences, lived situations and memories. His creation has the power of sharing experiences and emotions. It recognizes the bonds, similarities and common identity, of a performer and a listener. It is a shared perceiving the world and interdependence. Bach in Zimmermans’s hands is a living and powerful world, and I am a small, insignificant part of it.

Trochę nam się zrobił festiwal Sonat i partit na skrzypce solo Jana Sebastiana Bacha. W ubiegły piątek polecałem wykonanie Leonida Kavakosa (tutaj), a dziś chciałbym zachęcić do sięgnięcia po najnowszą płytę Franka Petera Zimmermanna. Kavakos wydał wszystkie sześć części na podwójnym albumie. Zimmermann zdecydował się dawkować napięcie. Teraz możemy posłuchać Sonaty nr 2 a-moll i dwóch partit (nr 2 d-moll i nr 3 E-dur). Na pozostałe trzy musimy poczekać. A jest na co!

Tu należy uzupełnić, że skrzypek jeszcze nie zdecydował, czy nagra pozostałe utwory. Użycie w tytule określenia „Vol. 1” jest wiec próbą zaklinania rzeczywistości przez wydawcę. Miejmy jednak nadzieję, że Robertowi van Bahrowi, szefowi BIS Records, uda się przekonać Zimmermanna do kontynuacji projektu. 

W przypadku Kavakosa napisałem, że sposobów wykonywania tych utworów jest tyle, ilu jest wybitnych skrzypków. W tej grupie nie ma najlepszych, wszystkie są znakomite i każde jest inne. Płyta Zimmermanna nie zachwiała tego przekonania. Przeciwnie, potwierdziła je z wielką siłą. 

Poznawanie kolejnych interpretacji jest dla mnie ogromną frajdą. Najpierw przesłuchuję nowe nagranie, a potem wyjmuję z półki inne, które mam – i porównuję. 

Tak było z Zimmermannem. Między nim a niektórymi (ot, choćby takim Kavakosem) różnice podejścia są fundamentalne. Kavakos stawia na rytm (jest prawie jak metronom), podczas gdy Zimmermann zbliża się do wykonań „historycznie poinformowanych”. U niego emocje i retoryka biorą górę. Oczywiście technika skrzypcowa Zimmermanna (podobnie jak Kavakosa) jest niewiarygodna. Wszystko to, co można powiedzieć o interpretacji greckiego skrzypka – panowanie nad melodią, kontrapunktem, fakturą poszczególnych utworów i strukturą całości – da się powiedzieć i o nagraniu Zimmermanna. Ale ma ono w sobie coś więcej, wartość dodaną, której nieco zabrakło mi u Kavakosa. 

Zimmermann snuje opowieść. Bach w jego osobie zyskał – jak powiedziałby Olga Tokarczuk – czułego narratora. Sonaty i partity są dla niego przędzą, z której na krosnach swoich skrzypiec przędzie opowieść. Dla każdego będzie ona inna. Choć dla mnie jest to opowieść pełna pytań: „Dlaczego tak się dzieje?”, „Co to znaczy?”. Wierzę, że Zimmermann prowokuje do nadawania sensu dźwiękom. Nieustannie i niezmordowanie snuje swoją narrację, a ja porządkuję ją w czasie, ustalam jej związki z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, odkrywam ich powtarzalność i układam w kategoriach przyczyny i skutku, rozumu i emocji. 

Należy przyznać, że takie słuchanie nie jest łatwe. Od jakiegoś czasu łatwiej nam widzieć świat we fragmentach. Wszystko osobno, w kawałkach odległych od siebie niczym galaktyki. Po co łączyć skórzany portfel w kieszeni albo szynkę na kanapce z cierpieniem zwierząt? Po co łączyć bawełniany t-shirt, z wyzyskiem ludzi w Azji. Jesteśmy użytkownikami jakiejś cząstki świata, podczas jego całość przestaliśmy dostrzegać. Samotni i zagubieni. 

A tak Bacha słuchać się nie da. Może nie tyle Bacha w ogóle, co jego solowych utworów na skrzypce, gdzie trzeba samodzielnie ułożyć w głowie ich strukturę, kontrapunkt, harmonię. A nawet jeśli to się zrobi, zapominając o ich pozamuzycznej głębi, usłyszy się je powierzchownie i prosto. 

Zimmermann personalizuje Sonaty i partity, ożywia je i nadaje im pozamuzyczny sens. Przepuszcza je przez doświadczenia, przeżyte sytuacje, wspomnienia. Jego kreacja ma siłę współdzielenia przeżyć i emocji. Dostrzega więzi, podobieństwa i uniwersalną tożsamość wykonawcy i słuchacza. Jest wspólnym sposobem patrzenia i współzależnością. Bach w rękach Zimmermanna jest żywym i potężnym światem, a ja małą jego częścią.

Płytę można kupić tutaj albo tutaj.

Robert Majewski