Jego fizyczna postura nie szła w parze z nieposkromionym apetytem. Pochłaniał ogromne ilości jedzenia, a potem chorował. Ciągle marzł, słowniki czytał jak powieści, był erotomanem.

Bolesław Leśmian – jeden z największych polskich poetów – był dość nikczemnego wzrostu. Mierzył nie więcej niż 155 cm.

Ciężar gatunkowy Leśmiana stawia go w jednym rzędzie z Kochanowskim i Mickiewiczem. To twórca bezprecedensowy. „Teologia przetykana erotyką. Rękawica rzucona Bogu. Poeta nieprzetłumaczalny” – tak mówi o Leśmianie wielki admirator jego twórczości, pieśniarz Adam Strug.

Tak naprawdę nazywał się Lesman. Jego dziadek pisał się jeszcze przez dwa „s” i dwa „n” – Lessmann – a jego ojciec wykreślił jedno „s”, a potem i „n”. Bolesne usuwanie, jak twierdzą niektórzy, głęboko skrywanej tożsamości żydowskiej doprowadzi do używania pseudonimu literackiego Leśmian.

Piotr Łopuszański – autor najnowszej biografii Leśmiana Bywalec zieleni – opisuje to tak: „Dla poety pochodzącego z asymilowanej rodziny żydowskiej pozostawały trzy drogi do wyboru: syjonizm, komunizm i opowiedzenie się za tradycją polską. Leśmian wybrał Polskę”.

Publikacja biografii Łopuszańskiego zbiega się w czasie z kolejną falą zainteresowania twórczością poety. W ostatnich latach jej wielkim admiratorem jest Adam Strug, śpiewak i kompozytor, który nie tylko napisał kilka dobrych melodii do wierszy Leśmiana, ale i ogłosił stworzenie społecznego komitetu budowy pomnika poety. Postument miałby stanąć w Warszawie – mieście, które Leśmian szczególnie ukochał.

Nie wiem, jakie są losy pomysłu Struga, ale w pewnym sensie rolę pomnika poety może pełnić książka Łopuszańskiego. To doprawdy imponująca objętością i treścią praca. Autor podjął się benedyktyńskiego wysiłku zgromadzenia faktów z życia poety – wcale nie oczywistych i w kilku przypadkach wciąż niejasnych. Wielu faktów z życia Leśmiana nie możemy być do końca pewni. Nawet daty urodzenia. Przyjęło się, że to 22 stycznia 1877 roku, punktualnie o godz. 15. Tak mówi akt urodzenia. Płyta nagrobna podaje inną datę, a sam Leśmian – w korespondencji i biogramach – jeszcze inną. Różnice idą w dwa lata.

Biografia Łopuszańskiego jest ostentacyjnie drobiazgowa, co ustawia ją w tradycyjnym nurcie tego typu literatury. Łopuszański nie kłania się modom na biografie autorskie, które są najczęściej subiektywnymi wyobrażeniami autora, a nie wiernym oddaniem portretu bohatera.

Biograf pokazuje życie i twórczość poety, którego wielka moc poezji nie zgadzała się z kruchością postury. Leśmiana najbardziej fascynowały miłość, natura, dziwność, tajemnica życia i śmierć. W młodości stworzył wspaniałe erotyki, a u kresu życia stał się poetą przemijania i śmierci. Metafizyczna trwoga, lęk przed odejściem i niebytem oraz pytanie o znikanie zmarłych z pamięci żywych trawiły go i inspirowały poetycką wyobraźnię.

W młodości czytał Słowackiego, a także francuskich i rosyjskich symbolistów, wielbił Baudelaire’a. To plus oryginalny talent zaowocowały oryginalnym stylem poetyckim Leśmiana, nawiązującym do natury, folkloru i mitologii słowiańskiej, ale także do arabskiego Orientu. Był jednym z najbardziej pomysłowych słowotwórców w Polsce.

Cechowały go sprzeczności: żyjący z głową w chmurach poeta i prawnik. Podobnie sądzili o nim jego współcześni. Spotykały go kuksańce prasy endeckiej, ale też ze strony establishmentu. Iwaszkiewicz pisał o nim jako o „przykrym zjawisku w polskiej poezji”. To oczywiście skrajne opinie, bo byli i tacy, którzy cenili jego twórczość – żeby wymienić Tuwima, Staffa, Wierzyńskiego czy Lechonia.

Piotr Łopuszański drobiazgowo i z rozmachem kreśli świat Bolesława Leśmiana, jego poezję, życie osobiste, kontakty, podróże, a także panoramę świata, w którym przyszło mu żyć. Choć poezję Leśmiana znamy dość dobrze, lektura tej książki sprawi, że może ona zabrzmieć w naszych uszach inaczej.

Robert Majewski

Pierwotnie tekst ukazał się 8 listopada 2021 roku na łamach Gazety Wyborczej Płock.

Piotr Łopuszański, Bolesław Leśmian. Biografia, Wydawnictwo „Iskry”, Warszawa 2021, str. 400,