Anima Aeterna
Jakub Józef Orliński, Orchestra and Choir Il Pomo d’Oro, Francesco Corti – direction

Erato 2021, TT: 80’21”

plyta miesiaca new  rm red star  rm red star  rm red star  rm red star  rm red star

„Anima Aeterna” confirms Orlinski’s reputation as an established singer, not a celebrity. His interpretations are increasingly personal and backed by life experience. Nothing but listening

Jakub Józef Orliński, nasz eksportowy kontratenor, zwrócił uwagę świata śpiewając Vedrò Con Mio Diletto Antonia Vivaldiego. Wideo z tą arią wyświetlono już ponad osiem milionów razy. Kolejny videoclip Orlińskiego, tańczącego breakdance, rozsławił go jeszcze bardziej. Śpiewak od samego początku miał wszelkie atuty, aby zostać gwiazdą: porywający głos, wygląd gwiazdy Hollywood i perfekcyjną techniką wokalną.

Od czasu swoich początków Jakub Józef Orliński pokazał jednak, że jest czymś więcej niż tylko efemerycznym cud-chłopakiem. Nagrał kilka bardzo dobrze przyjętych albumów, wystąpił w wielu inscenizacjach oper barokowych – krótko mówiąc, czego się nie dotknął, zamieniał w złoto, zyskując uznanie krytyków i zachwyt publiczności.

Swoją najnowszą płytą Orliński wraca do tematyki pierwszego albumu, nagranego dla prestiżowego wydawcy Erato/Warner Classics. Wcześniej na Anima Sacra i dziś na Anima Aeterna zgromadził barokowy repertuar religijny. Obie płyty łączy też obecność kilku muzycznych rarytasów – utworów nagranych po raz pierwszy w historii fonografii. Nowości artysta zawdzięcza niestrudzonemu badaczowi starych partytur, Yannisowi François, który przemierza europejskie biblioteki, poszukując zapomnianych, zaginionych lub nie publikowanych kompozycji doby baroku.

Orliński pisze w komentarzu do płyty, ze religijność Anima Aeterna jest dość umowna. Po pierwsze – jak wyznaje – „Anima aeterna oznacza «wieczną duszę». A jest nią dla mnie Natura, coś silnego i trwałego żywotnego, dzikiego, niebezpiecznego, ale też spokojnego, urzekającego, coś, co leczy”. Po drugie – program płyty wypełniają kompozycje powstałe w duchu i pod wpływem kontrreformacji. To oczywiście dzieła religijne pod względem tematyki, ale swoją formę i charakter zawdzięczają operze, a zatem mają bardziej przemawiać do zmysłów niż do duszy.

Nic lepiej tego nie ilustruje niż otwierający płytę motet Jana Dismasa Zelenki Barbary, diry, effera, Z 164. To szaleńczy, wręcz wściekły protest przeciwko krzyżowaniu Chrystusa. Utwór cechują charakterystyczna dla czeskiego kompozytora napięta rytmika i swoista „kanciastość” melodii. Ta brawurowa kompozycja znakomicie nadaje się do pokazania oszałamiających walorów techniki wokalnej Orlińskiego. Proszę posłuchać, jak olśniewająco artykułuje on pasaże. Natomiast troszkę mniej udanie wydają się brzmieć ozdobniki. Myślę, że ten aspekt jego techniki wokalnej wciąż wymaga doskonalenia.

O ile technika wokalna Orlińskiego jest „prawie” doskonała, o tyle jego umiejętności interpretacyjne to prawdziwe mistrzostwo świata. Nieustannie wzruszam się słuchając arii Skruszonego Grzesznika z oratorium Fuxa Il Fonte della salute (1716), wystawianego na dworze cesarskim w Wiedniu w Wielkim Tygodniu. Aria ta stanowi doskonałe medium dla pokazania czystego piękna głosu i wyczucia frazy.

W następnym motecie Zelenki, Laetatus sum, ZWV 90, do Orlińskiego dołącza robiąca ostatnio dużą karierę egipska sopranistka, Fatma Said. Otwierający kompozycję duet emanuje lekkością i tanecznym pulsem. Kolejne części – solowe arie i krótkie duety – dowodzą, że barwowo i pod względem scenicznego dopasowania Said i Orliński świetnie się uzupełniają.

Z wyjątkiem krótkiej antyfony Handla, która kończy płytę, pozostałe utwory są dziełem mniej znanych kompozytorów. Giusto Dio, z oratorium La Giuditta, portugalskiego kompozytora Francisca Antonia de Almeidy (1702-1755), jest wielkiej urody modlitewnym błaganiem. Kompozycja daje możliwość Orlińskiemu zademonstrowania wspaniałego legata i imponująco silnego rejestru piersiowego. W repetycji głównej melodii arii (da capo) – Orliński pokazuje swoje wspaniałe umiejętności stosowania techniki wokalnej messa di voce.

Jeszcze mniej znanym utworem na albumie jest Un giusto furore che m’arde nel core Bartholomeo Nucci’ego. Pochodzi on z oratorium Il David trionfante. To dość konwencjonalna aria na trąbkę i głos. Jej „wojenno-wirtuozowski” charakter kuszą Orlińskiego do dość trywialnie wykonanej kadencji.

Znacznie lepiej brzmi Laudate pueri Gennaro Manno (1715-1779). Ten włoski kompozytor pochodził z muzycznej rodziny i przez pewien czas dzielił wspólnie ze starzejącym się Porporą stanowisko maestro di cappella w katedrze w Neapolu. Po kwieciście zaśpiewanej pierwszej części, ozdobą nagrania są chóralne odpowiedzi i dialog z solistą – jedyny taki utwór na płycie.

Podsumowując: Anima Aeterna potwierdza reputację Orlińskiego jako śpiewaka o ugruntowanej pozycji, a nie celebryty. Jego interpretacje są coraz bardziej osobiste i poparte życiowym doświadczeniem. Nic, tylko słuchać.

Płytę można kupić tutaj.

Robert Majewski