Dmitri Shostakovich. Chamber Symphonies, Opp. 109a & 49a, Concerto for Piano, String Orchestra and Trumpet, No.1, Op. 35
Maria Meerovitch – piano, Siergi Nakariakov, Deutsche Radio Filharmonie, Pietari Inkinen – direction
SWR Music 2023, SWR19124CD, TT: 62’45”

Without a doubt, this record will be one of the most interesting albums of this year. Don’t miss it!
Symfonie kameralne to gatunek zaniedbany koncertowo i fonograficznie. Należą do nich również utwory Dmitrija Szostakowicza. Intrygujące jest jednak to, że on nigdy ich nie napisał.
W rzeczywistości zrobił to altowiolista i dyrygent Rudolf Barszaj, rozbudowując dla Moskiewskiej Orkiestry Kameralnej niektóre z kwartetów smyczkowych Szostakowicza. Natomiast Pierwszy koncert fortepianowy jest w zasadzie pomyślany jako miniatura, na orkiestrę smyczkową, fortepian i trąbkę.
Pierwsza część otwierającej płytę Symfonii kameralnej nr 8 c-moll brzmi jak muzyka żałobna. Trudno się dziwić. W 1960 roku Szostakowicz zwierzył się, że pisze Ósmy kwartet jako swój nekrolog, ponieważ nikt nie będzie o nim pamiętał po śmierci. Fiński dyrygent, Pietari Inkinen, doskonale oddał charakter tej części, ale jazda bez trzymanki następuje w części drugiej. Oto prawdziwa wściekłość! Przyznam, że poza jednym wyjątkiem (oglądając jak dziecko Szczęki Stevena Spielberga z muzyką Johna Williamsa), nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiego poziomu strachu wywoływanego muzyką. Intensywność brzmienia orkiestry kameralnej nadaje się tutaj znakomicie.
Pierwsza symfonia kameralna C-dur (de facto Pierwszy kwartet smyczkowy) pochodzi z 1938 roku, kiedy to Szostakowicz otrząsnął się z personalnych ataków Stalina i znalazł bezpieczne sposoby wyrażenia swojego stosunku wobec reżimu. Tutaj znów atut brzmienia orkiestry wzmacnia siłę wyrazu niedostępnego kwartetowi smyczkowemu.
Perełką pomiędzy tymi dwoma utworami jest Koncert fortepianowy c-moll z udziałem Marii Meerovitch i Siergieja Nakariakowa. Oboje są rosyjskimi emigrantami. Artyści zagłębili się w duszę tej kompozycji i dokonali swoistej wiwisekcji (psychoanalizy?) osaczonego przez system totalitarny kompozytora. Orkiestra zagrała z najwyższą precyzją, z dbałością o niuanse w artykulacji i dużym zaangażowaniem.
Podsumowując. Najbardziej uderzającą cechą tych interpretacji jest orkiestrowe wyrafinowanie. Bez wątpienia to będzie jedna z najciekawszych płyt tego roku. Nie przegapcie jej!
Robert Majewski © 2023