Bach Transcriptions. Six concertos for violoncello picollo
Mario Brunello – violoncello piccolo, Accademia dell’Annunciata, Riccardo Doni – direction
Arcana 2023, A 535, TT: 80’03”

Brunello’s violoncello piccolo is a small instrument, but a great inspiration. Let us open ourselves up to it
Przy okazji takich płyt nie opuszcza mnie myśl, że wykonywanie muzyki Bacha zaczyna zjadać swój własny ogon. Coraz trudniej o oryginalność, a mnogość znakomitych nagrań zmusza artystów do kombinowania. Co by tu jeszcze zrobić, żeby grając Bacha, zostać dostrzeżonym, żeby nie wywarzać otwartych drzwi?
Przepisów jest co najmniej kilka, ale jednym z najskuteczniejszych okazuje się ten: wziąć znany utwór Bacha (na przykład koncert klawesynowy), dokonać jego transkrypcji (najlepiej na jakiś oryginalny instrument, tutaj to wiolonczela piccolo), w booklecie dołączonym do płyty muzykologicznie i emocjonalnie to wszystko uzasadnić (najlepiej odwołując się do praktyk historycznych).
Tą droga poszedł Mario Brunello, biorąc sobie za pomocników zespół Accademia dell’Annunciata z jej szefem i autorem transkrypcji Riccardem Donim. Istotną rolę w tym projekcie odegrał Peter Wollny, muzykolog, dyrektor Bach-Archiv Leipzig i wybitny znawca twórczości Jana Sebastiana Bacha.
Należy wyjaśnić, że omawiana płyta, czyli Bach Transcriptions, kończy trzyczęściowy cykl Brunellego, który zaowocował transkrypcjami na wiolonczelę piccolo arcydzieł skrzypcowych Johanna Sebastiana Bacha. W 2019 roku Brunelli wydał Sonaty i partity na skrzypce solo [BWV 1001-1006], a dwa lata później Sonaty na skrzypce i klawesyn [BWV 1014].
Skąd się wziął pomysł na tryptyk? Najlepiej wyjaśnia to sam artysta:
Myślę, że wszystko zaczęło się od „Adagia” z „Koncertu skrzypcowego” BWV 1042 Johanna Sebastiana Bacha. Dopiero zaczynałem, byłem wtedy studentem grającym na wiolonczeli w orkiestrze smyczkowej. Solistką była bardzo utalentowana skrzypaczka. Na początku „Adagia” pierwszy akord orkiestry to prosty trójdźwięk – nie wiem jak to się stało, ale otoczył mnie niewyobrażalnym ciepłem. Później wchodzą wiolonczele i od pierwszej nuty jesteś w środku melodii – smutnej, ale nie łzawej, falującej i wzdychającej. Fraza powtarza się (Bach zrobił to aż 32 razy!), jakby uwięziona i marzycielska. Potem wchodzą skrzypce solo, zatrzymują się na jednej długiej nucie – śpiewnej, przyprawiającej o łzy i wzruszenie. A kiedy ta nuta się kończy i przechodzi w melodię, to tak jakbyś uniósł się z ziemi i poszybował ponad wszystkim. Stąd – być może – to moje dążenie, by wiolonczela zabrzmiała jak skrzypce.
(Gwoli uzupełnienia dodam, że ten koncert Bach opracował również w wersji na klawesyn. Otrzymał on numer BWV 1054 i znajduje się na płycie Marco Brunellego z jego wymarzonym solem.)
Wróćmy jednak do omawianej płyty. W swoim tekście Peter Wollny tłumaczy zasadność transkrybowania dzieł Bacha:
W XVIII wieku rozpowszechniona była praktyka aranżowania utworów koncertowych i kameralnych na różne składy instrumentalne. Na przykład znane w całej ówczesnej Europie sonaty Arcangelo Corellego krążyły w wersjach na violę da gamba, flet i zespół smyczkowy; podobnie jak dziesiątki arii ze słynnych oper Johanna Adolpha Hassego, które zostały przearanżowane do użytku kameralnego na głos i lutnię. Wielu kompozytorów, publikując swoje utwory, już w tytule zaznaczało, że mogą być one wykonywane przez różne instrumenty. Często spotykamy sformułowania, jak to zawarte w tytule „Kleiner Kammer-Musik” Georga Philippa Telemanna (1716): „na skrzypce, flet poprzeczny, jak również na klawesyn, ale przede wszystkim na obój”.
W kontekście spuścizny Bacha Wollny pisze:
[…] adaptacje jego koncertów na inne instrumenty wydają się całkowicie uprawnione – pod warunkiem, że nie są to „rekonstrukcje”. Mając to na uwadze, niniejsze nagranie prezentuje aranżacje niektórych koncertów na wiolonczelę piccolo, instrument sporadycznie używany przez Bacha w jego kantatach. Wiolonczela piccolo przeżywała krótki rozkwit w lipskim Collegium Musicum – którym Bach przez pewien czas kierował […].
Praktyka opisywana przez Wollnego była wtedy rzeczywiście niezwykle popularna. Korzystali z niej wszyscy, wśród nich i sam Bach. Pewnie dlatego na płycie znalazły się też „transkrypcje transkrypcji”: Koncert na wiolonczelę piccolo i continuo d-moll [BWV 974], to w istocie adaptacja Koncertu obojowego d-moll Alessandro Marcellego, a Koncert na wiolonczelę piccolo i continuo D-dur [BWV 972],to w oryginale Koncert skrzypcowy Op. 3 No. 9 (RV 230) Antonio Vivaldiego. Oba te utwory Bach „przerobił” na koncerty klawesynowe.
Wydawać by się mogło, że po tak przydługim i sceptycznym wstępie, transkrypcje koncertów Bacha, nagrane przez Mario Brunellego, nie powinny otrzymać najwyższej oceny. Wręcz przeciwnie. Stopień zaangażowania włoskiego wiolonczelisty w ich interpretację jest tak wysoki, że gotowość słuchania nie opuszczała mnie w żadnej chwili.
Przestrzeń, którą stworzył i podarował Brunelli na wcześniejszych bachowskich płytach, tutaj osiągnęła wyjątkową intensywność. Jest coś paradoksalnego w tym nagraniu. Z jednej strony mam w głowie oryginały i na początku coś we mnie „zgrzytało”, z drugiej – gra Brunellego jest tak inspirująca i intensywna, że pozwoliła mi odkryć te doskonale znane przecież kompozycje na nowo. Włoch uświadomił mi, że muzyczne przyzwyczajenia i płynące z nich wątpliwości obniżają próg radości płynącej z obcowania z muzyką. Puryzm jest dobry w zetknięciu z ze słabymi lub wydumanymi nagraniami. Gdy ma się do czynienia z wizją, puryzm to nic innego jak „klapki na uszach”.
Wiolonczela piccolo Brunellego to mała rzecz, ale wielka inspiracja. Otwórzmy się na nią.
Robert Majewski © 2023
Płytę można kupić tutaj.