Kiedy w maju 1986 roku pojawiły się utwory Red Rain, a później Sledgehammer, promujące piąty solowy album Petera Gabriela zatytułowany So, zerwała się nawałnica krytycznych recenzji, które pewnie dzisiaj śmiało określilibyśmy angielskim słówkiem „hate”. Podobnie zresztą było z innymi utworami na tej płycie. „Gdyby taką muzykę nagrał Lionel Richie, to można byłoby uznać tę płytę za całkiem niezłą, ale Peter Gabriel???” To jedna z delikatniejszych recenzji, którą zapamiętałem z tamtego okresu. Fani wcześniejszych produkcji Gabriela, tych solowych, jak i z czasów zespołu Genesis, nie ukrywali swojego oburzenia i wprost nazywali to zdradą prawdziwej muzyki i wieszczyli rychły koniec artysty.

Mnie ta płyta zachwyciła od pierwszego przesłuchania. Struktura kompozycyjna utworów, soczyste brzmienie instrumentów, nowoczesne aranżacje i niezwykle świeżo brzmiący głos samego Gabriela, to powody, dla których nie rozstaję się z tym albumem od 37 już lat.

Nie byłoby tej genialnej muzyki, gdyby nie muzycy, którzy towarzyszyli Peterowi Gabrielowi podczas jej tworzenia. Najważniejsi z nich, to Tony Levin na basie, David Rhodes na gitarze, Manu Katché na perkusji, Stewart Copeland na perkusji, Kate Bush, Laurie Anderson – śpiew, Nile Rodgers na gitarze. Całość uzupełnia świetnie brzmiąca sekcja dęta i cała armia wokalistów tworzących chórki.

Magazyn „Rolling Stone” umieścił płytę na 187 miejscu listy 500 największych albumów wszech czasów oraz na 14 miejscu listy 100 najlepszych albumów lat 80-tych.

Ktoś, kto słucha muzyki, która składa się z więcej niż trzech akordów na hasło Peter Gabriel bez większego wahania wymieni tytuły z tej płyty, takie jak Sledgehammer, Red Rain, In Your Eyes, Don’t Give Up czy Mercy Street. Aż trudno dziś uwierzyć, że tak ważne utwory dla muzyki utwory są dziełem jednego artysty i znajdują się na jednej płycie.

Ps. Jest pewna ciekawostka związana z układem utworów na oryginalnym winylowym wydaniu płyty. Pierwotnie utwór In Your Eyes w zamyśle Gabriela mial być ostatnim, dziewiątym utworem na płycie. Jednak ograniczenia płyty winylowej uniemożliwiły to i utwór wylądował ostatecznie na piątym miejscu, ale… na okładce płyty nie zmieniono tego i pozostał jako ostatni. Wiem, co mówię, bo oryginalne winylowe wydanie tej płyty jest ciągle w moim posiadaniu.

Jacek Bulak