Jeszcze jako dziennikarz „Wyborczej” widziałem i opisywałem ich łzy radości, kiedy zdobywali medale na największych światowych imprezach chóralnych.
Jak umieją się bawić oraz z wielką pokorą i uwagą słuchają surowych i drobiazgowych uwag – na przykład swojego dyrygenta i gościnnie Włodzimierza Korcza. Jak są wszechstronni muzycznie, przeżywają żałobę, znajdują czas na chór mimo obowiązków rodzinnych i zawodowych. Jak kłócą się i robią wszystko, by nie stracić swojego autu największego: bycia zespołem.
To wszystko pod batutą muzyczną i życiową Robert Majewski: wielbiciela geniuszu Jana Sebastiana Bacha, pisarstwa Jonathana Franzena, wędrówek po Bieszczadach, humoru spod znaku Artura Andrusa.
Chór Vox Singers Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki na scenie Teatru Dramatycznego w Płocku 25 listopada świętował swoje dziesiąte urodziny. Wystarczyło zobaczyć i usłyszeć na przykład, jak otulają atmosferą świąt piosenką Grown-Up Christmas List Davida Fostera; jak Ania Kruszyńska-Strzemieczna i Zofia Jankowska wyrywają serce przejmującymi wykonaniami Wołania Eurydyki z repertuaru Hanny Banaszak (Ania) i Odwrotu Joanny Lewandowskiej (Zosia), a Robert Krajewski porywa do zabawy Szaloną krewetką Artura Andrusa – by przekonać się, że wielcy są i tacy pozostaną.
Na zdjęciu (pozwoliłem sobie pożyczyć je ze strony Andrzej Nowakowski Prezydent Miasta Płocka): Tomasz Jeżewski, Anna Kruszyńska-Strzemieczna i reszta załogi pod batutą Roberta Majewskiego.
Rafał Kowalski
Fot. Przemysław Sztupecki / Archiwum Miasta Płocka