What’s It Gonna Take?
Van Morrison
Exile Music Limited 2022, TT: 79’00”
Van Morrison (właśc. George Ivan Morrison), to 76-letni dziś północnoirlandzki muzyk rockowy, wokalista, multiinstrumentalista (gra na gitarze, saksofonie, fortepianie, perkusji i harmonijce ustnej) i poeta, który wydał właśnie kolejny album z 15 premierowymi piosenkami zatytułowany What’s It Gonna Take?.
W 1993 roku Van Morrison został wprowadzony do „Rock and Roll Hall of Fame” – muzeum rock and rolla i rocka, które powstało, żeby uhonorować najważniejsze postacie dla tych gatunków. Co ciekawe, siedzibą muzeum jest Cleveland w Stanie Ohio, ponieważ statycznie najwięcej amerykańskich muzyków pochodzi właśnie z tego stanu. Morrison posiada również honorowe doktoraty Queen’s University w Belfaście oraz University of Ulster, a w 2016 roku otrzymał tytuł szlachecki za zasługi dla przemysłu muzycznego i turystyki w Irlandii Północnej. „Zgarnął” też przy okazji 6 Nagród Grammy i nominację do Oscara za piosenkę „Down To Joy” do filmu „Belfast”. Van Morrison uważany jest, obok Boba Dylana czy Leonarda Cohena, za jednego z największych bardów współczesnej muzyki rockowej.
Biorąc pod uwagę niezwykłą artystyczną płodność Van Morrisona (najnowszy album jest 43 płytą w jego karierze) nie można się oprzeć wrażeniu, że w swojej karierze zastosował prostą receptę na pisanie piosenek, którą głosił Harlan Howard – amerykański twórca piosenek country. Ta zasada, to „Three Chords & The Truth” (trzy akordy i prawda). Zresztą, Morrison tak zatytułował jedną ze swoich poprzednich płyt. Czy może być więc prostszy przepis na sukces?
W muzyce Van Morrisona trudno jednak odnaleźć infantylną trzyakordową prostotę, która wylewa się z ekranów podczas różnego rodzaju gal organizowanych przez publiczną telewizję. Jest w muzyce Morrisona jakaś szlachetność przekazu, uczciwość i bezpretensjonalność, okraszona świetną grą towarzyszących Morrisonowi muzyków, w tym genialnie, jak zawsze, brzmiące instrumenty dęte. Pełno w tej muzyce bluesa, rockowych ballad, folku i kołyszącego soulu.
Kiedy słucham muzyki Van Morrisona, to na mojej twarzy od razu pojawia się uśmiech i tylko wiadomości w tv i stan bankowego konta uświadamiają mi, że nie ma się z czego cieszyć.
Jeżeli chcecie choćby na chwilę zapomnieć o tym co na świecie i trochę się pouśmiechać, to najnowsza płyta Van Morrisona jest właśnie dla was.
Polecam zdecydowanie.
Jacek Bulak
Na pierwsze imię dali mi Jacek, na drugie Krzysztof, od bierzmowania Aleksander, na czwarte Vangelis i cała inna elektronika i wreszcie na piąte Blues oraz jego okolice.
Wybitny artysta z naszej ukochanej półki. Wspaniałe oraz nastrojowe, a nawet poruszające nagrania.
Van Morrison to niewątpliwie jeden z geniuszy muzycznych XX i XXI wieku. Troszkę z innej beczki, ale także irlandzkiej trzy akordy rzucił na pięciolinię inny geniusz muzyczny Mike Oldfield, gdy zarzucili jemu, że nie umie prostego przeboju nagrać. I tak postało maleńkie arcydzieło.
https://youtu.be/iN1Bw9RpAi8 Jedna z kilku wersji.
Cóż mogę życzyć Morrisonowi ?. Jak najwięcej zdrowia, szczęścia, miłości i jeszcze wielu nowych albumów.
Ładnie i ciekawie napisana recenzja przez Pana Jacka, którego pozdrawiam serdecznie bardzo. Ukłony także dla Ciebie Robercie za ten fajny na blogu wpis.
PolubieniePolubione przez 1 osoba