Złapałem się na tym, że próbuję zrozumieć Putina, przejrzeć jego myślenie, filozofię, które – co zakładamy – są przyczyną wojny. Coś przecież musiało być początkiem. Coś musiało sprawić, że przeszedł na ciemną stronę mocy – o ile w ogóle był po jasnej.
Obłożyłem się więc książkami o Władimirze Władimirowiczu. Przeczytałem Krystynę Kurczab-Redlichową, Roberta Service’a, Deana A. Haycocka i Slavoja Žižka. Przeczytałem mnóstwo analiz. I co? I nic – a przynajmniej niewiele.
Co autor to inna diagnoza. Większość wskazuje jakieś ukryte kulisy albo chorobę umysłową. Zdanie, które najczęściej czytałem, brzmi: „sytuacja jest bardziej skomplikowana, niż nam się wydaje”.
Kilku autorów wskazuje na przesiąkniętą imperialną filozofią „rosyjską duszę” Putina. Wszak Władimir Władimirowicz często odwołuje się do swoich ulubionych myślicieli. Ma ich w zasadzie dwóch: Nikołaja Bierdiajewa i przede wszystkim Aleksandra Dugina. Ten drugi, wyznawca relatywizmu historycznego, w znacznej mierze kształtuje myślenie Putina. Oto jedna z myśli Dugina na temat wojny i prawdy:
„[…] każda tak zwana prawda jest kwestią tego, w co się wierzy. My zatem wierzymy w to, co robimy; wierzymy w to, co mówimy. Nie ma innej definicji prawdy. Mamy więc swą wyjątkową, rosyjską prawdę, którą musicie zaakceptować. Jeśli Stany Zjednoczone nie chcą zaczynać wojny, to musicie uznać, że Stany Zjednoczone nie są już wyłącznym panem świata. A wraz z sytuacją w Syrii i w Ukrainie Rosja mówi właśnie: wy już tu nie rządzicie. To jest pytanie o to, kto rządzi światem. Tylko wojna może to rozstrzygnąć naprawdę”.
Podobne przykłady można mnożyć. Tylko po co? Prawda jest taka, że cokolwiek pchnęło Putina do wojny, to są to kocopoły, które głosi, w które wierzy i w które wierzyć każe. Jego mózg nie tylko tworzy oderwane od świata wizje, ale szczerze im ufa. Zatruwa siebie i innych wytworami umysłu w stylu: „Ukraina jako państwo nie istnieje”, „Ukraińcy to Rosjanie”, „Ukraina jest słaba”, „Rosja jest potęgą”, „Armia rosyjska w trzy dni zajmie Kijów”. On i prawie cała Rosja w tę propagandę uwierzyli. Gorsze jest to, że Zachód w dużym stopniu też.
Z pewnością sytuacja nie jest prosta. Ale fakt jest jeden: to Rosja zaczęła tę wojnę. Właśnie dlatego powinniśmy ignorować „złożoność” sytuacji i zaufać prostym odpowiedziom.
Szukanie zawiłości przykrywa zbrodnię popełnianą najzupełniej jawnie. Usprawiedliwia też nas, że nie traktowaliśmy gróźb Putina wystarczająco dosłownie. Wierzyliśmy, że tak naprawdę nie zamierza tego zrobić, że to tylko manipulacja, jakaś gra, którą Rosja od wielu lat prowadzi z Zachodem.
Putina traktowaliśmy jak jakiegoś aktora, próbującego wcielić się w rolę drugiego Iwana Groźnego, Piotra Wielkiego albo innego Napoleona. Myśleliśmy, że to przetrzymamy. Jeszcze parę lat i Putin wyjdzie z roli, bo przecież już mógłby pójść na emeryturę. Ale on nie okazał się aktorem, który panuje nad rolą i który wie, kiedy zejść ze sceny. Okazało się, że jest szaleńcem, a jego miejsce to placówka zamknięta.
Robert Majewski
Tekst po raz pierwszy ukazał się 26 kwietnia 2022 roku na łamach Gazety Wyborczej Płock.
Fot. Agencja Gazeta
Mądry i ciekawy tekst,. Teraz rozwiązaniem by było przerwanie rządów Putina i zakończenie wojny. Natomiast Panem świata jest tylko wyłącznie Bóg, ale niestety nie wszyscy chcą to zrozumieć dlatego tyle nieszczęść dzieje się. Ludzie zagubili się w majątkach oraz grzechach. Życie powinno być proste oparte na szacunku oraz miłości bezinteresownej do drugiego człowieka.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
https://natemat.pl/404443,putin-jest-chory-onkolog-mial-go-odwiedzic-co-najmniej-35-razy Nie wiem czy to jest prawda, ale podaję dalej ! ! ! .
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Najlepiej by było jego samego zapytać, co ma w mózgowiu, na przesłuchaniu. Mam nadzieję że będzie to możliwe i nie podzieli on losu Husajna i Osamy.
PolubieniePolubienie
O ile Zachód znowu się nie ułoży z Rosją.
PolubieniePolubienie