Nicola Porpora: Germanico in Germania
Max Emanuel Cencić, Julia Lezhneva, Mery-Ellen Nesi, Dilyara Idrisova, Juan Sancho, Hasnaa Bennani, Capella Cracoviensis, Jan Tomasz Adamus – direction

Decca 2018, 3CD, TT: 210’00”

 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2

Od dłuższego czasu śledzę poczynania Capelli Cracoviensis – orkiestry specjalizująca się w wykonawstwie muzyki dawnej. Krakowski zespół od kilku lat jest na fali. Wystarczył sprawny management i kilka trafionych pomysłów, i Capella Cracoviensis znalazła się w europejskiej czołówce orkiestr.

Z zespołem śpiewają najlepsi, m.in.: Max Emanuel Cencić (kontratenor) i sopranistka Julia Lezhneva (sopran). Niedawno tutaj pisaliśmy o najnowszej płycie Jakuba Józefa Orlińskiego z udziałem Capelli Cracoviensis.

Kilka la temu Decca – potentat na rynku wydawniczym – zaproponował krakowianom wydanie płyty z zapomnianą od trzech wieków operą barokową Germanico in Germania. To był strzał w dziesiątkę.

Autorem opery jest Nicola Porpora, który uczył Farinellego – najsłynniejszego kastrata w dziejach. Jako ciekawostkę warto dodać, że Haydn był przez pewien czas lokajem Porpory. To właśnie z myślą o niesłychanym kunszcie kastratów powstała opera, wystawiona po raz pierwszy w lutym 1732 roku w Rzymie. 300 lat temu obsada składała się wyłącznie z mężczyzn. Ze względu na „nieobyczajność” oper papież zabronił śpiewania w nich kobietom.

Fabuła Germanika jest nudna i dość mętna, ale też i nie dla niej chodzi się na barokowe opery. Oto rzymski wódz, Germanik, podbija germańskiego przywódcę Arminiusza i wtrąca go do więzienia. Potem są trzy godziny biadolenia i lamentów na zmianę z gromkimi okrzykami, odnoszącymi się do honoru i odwagi. Ostatecznie Arminiusz, mając w perspektywie utratę głowy pod toporem, składa wiernopoddańczy hołd Germanikowi i ślubuje mu wierność. To wszystkich satysfakcjonuje. Odtąd żyją długo i szczęśliwie.

Miałka fabuła nie przeszkadza w słuchaniu nagrania, ponieważ Porpora naszpikował operę melodyjnymi, popisowymi, wręcz brawurowymi ariami. Gwiazdorską obsadę sprzed trzystu lat powielił Jan Tomasz Adamus. Kontratenor Max Emanuel Cencić, tytułowy Germanik, daje popis iście diabelskiej wirtuozerii. Wszechstronność śpiewaka jest niewiarygodna – raz kipi wściekłością w arii Qual turbine, a po chwili odsłania głębię subtelnych emocji w wolnym fragmencie Nasce da valle impura.

W roli Arminiusza świetnie sekunduje mu Mery-Ellen Nesi. Jasne ostrze jej mezzosopranu jest doprawdy ekscytujące. Nesi chwilami balansuje na krawędzi przerysowania, ale doświadczenie nie pozwala śpiewaczce przekroczyć czerwonej linii, za którą dzikość jej bohatera stałaby się komiczna. Szczególnie wzruszająco wypada aria rozstania z końca drugiego aktu. To jeden z klejnotów tego nagrania. Pozostali soliści – podobnie jak wyróżniona dwójka głównych bohaterów – sprostali wymogom niełatwej przecież partytury. Wspaniałe sopranistki Dilyara Idrisova i Julia Lezhneva imponują techniką i wrażliwością muzyczną.

Słowa uznania należą się też Capelli Cracoviensis. Idę o zakład, że dyrygent przed nagraniem musiał wstrzyknąć muzykom pokaźną dawkę testosteronu. Mimo suchej akustyki studia nagraniowego Radia Kraków Adamus konsekwentnie utrzymuje szaleńcze tempa i wysoką temperaturę interpretacji. Niektóre tempa, zwłaszcza w radosnej arii Ersindy Sorge dall’onde, są wręcz bezlitosne dla ornamentów wokalnych. Trudno się dziwić pomysłowi Adamusa – opera barokowa jest przecież sztuką opartą na nadmiarze. Germanik poprowadzony przez niego to muzyczna rozkosz najwyższej próby. Koniecznie sięgnijcie po to nagranie.

Pierwotnie tekst opublikowano 10 maja 2018 roku na łamach Gazety Wyborczej Płock.

Robert Majewski