Antonio Vivaldi: Stabat Mater
Jakub Józef Orliński, Capella Cracoviensis, Tomasz Adamus – direction

Earto, Warner Classics 2022, CD + DVD, CD TT: 18’25”

Płyta miesiąca Ukraina 1 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2

There is no doubt that the real strength of the picture is the music of Vivaldi and the performance of Orlinski and Capella Cracoviensis. This emotional intensity can be seen and heard in every scene. And one of the most poignant scenes is the one in which Orliński, standing in front of the murderer, played by Marek Dyjak (!), sings a capella these words:
„Quis non posset contristári,
piam Matrem contemplári
doléntem cum Fílio?”

Po odpakowaniu najnowszej płyty Jakuba Józefa Orlińskiego, najpierw zobaczyłem zdjęcie reżysera filmowego Sebastiana Pańczyka, siedzącego za kierownicą starego autobusu. Bezwiednie mózg skojarzył zdjęcie z tytułem płyty i podpowiedział słowa piosenki Roberta Kasprzyckiego:

Brudny autobus do stacji Golgota,
Ukradkiem zerkam przez judasz przetarty,
Palcem w szybie mijamy stacje i zakręty.
Tak się dłuży w tej podróży jakbyśmy do nieba.

Noszę je w sobie od lat i słyszę głos Marka Dyjaka. W tym momencie nie wiedziałem jak prorocze było to skojarzenie.

Jakub Józef Orliński po raz pierwszy zaśpiewał Stabat Mater Antonia Vivaldiego 8 sierpnia 2013 roku. Był jeszcze wtedy studentem. Siedem lat później, wraz z Capellą Cracoviensis pod dyrekcją Tomasza Adamusa, nagrał dzieło na płytę. Podczas sesji artysta wpadł na pomysł rozwinięcia tego „pandemicznego projektu” o film wideo, ilustrujący 20-minutową partyturę Vivaldiego. W efekcie album zawiera dodatkowo DVD z filmem krótkometrażowym, którego reżyserem jest Sebastian Pańczyk.

Dzieło Vivaldiego oparte jest na poruszającym poemacie z XIII wieku, który odzwierciedla cierpienie Maryi po ukrzyżowaniu Jezusa. Film nie ilustruje dosłownie słów trzynastowiecznej sekwencji, chociaż znajdują się tu odniesienia do religii. Angażuje się raczej wątek empatii przewijający się przez tekst: empatię Maryi wobec ukrzyżowanego Syna oraz empatię wobec cierpienia w ogóle. Jak mówi reżyser: „Współczesność formy tego filmu w zestawieniu z tak klasycznym utworem mogą być zaskoczeniem. (…) Sam kontrast piękna wykonania tego utworu i dramatycznych scen filmu pewnie będzie zaskakujące, ale wydarza się to z pełną świadomością zestawienia ze sobą tych energii”.

Film otwiera scena, która pokazuje grupę młodych ludzi, spacerujących beztrosko przez las. Orliński jest jednym z nich. Ich radość z bycia razem jest krótkotrwała, ponieważ jeden po drugim zostają zastrzeleni. Orliński zostaje oszczędzony i przygląda się wywożeniu ciał przez mordercę. Przychodzi mi do głowy scenariusz oporu, ale nie jesteśmy do końca pewni, bo potem nasz bohater błąka się po różnych współczesnych scenariuszach, śpiewając swój żal, czy miłość do ludzkości. Po drodze spotyka młodą parę, która się kocha. Film zaskakuje odważną treścią erotyczną. Reżyser Sebastian Pańczyk najwyraźniej lubi przesuwać granice estetyczne w sposób, w jaki nie powstydziliby się zrobić reżyserzy filmowi w rodzaju Kena Russella czy Romana Polańskiego.

Film wymyka się prostej interpretacji. Obraz sytuuje się bliżej impresji na temat Męki Pańskiej z przytoczonej na początku piosenki Roberta Kasprzyckiego.

Gdy autobus rusza, wyrzucam papierosa.
Choć kierowcy linii całkiem podmiejskiej
Jakoś obojętne dokąd chcemy jechać,
Po co, skąd, kiedy, czemu i za jaką cenę?
A bilet kosztował trzydzieści srebrników
Do stacji z napisem pożółkłym Golgota.
Miałem sen: ktoś mój portret zawiesił na drzewie,
Padał deszcz, potem pękła zasłona ze złota.

Pomysł Sebastiana Pańczyka jest niezwykle sugestywny i pozostaje w pamięci na długo po zakończeniu projekcji. Zastanawiam się jednak na ile to zasługa pomysłu i realizacji, a na ile samego Orlińskiego. Nie ma bowiem najmniejszych wątpliwości, że prawdziwą siłą obrazu jest muzyka Vivaldiego i wykonanie Orlińskiego i Capelli Cracoviensis. Tę emocjonalną intensywność widać i słychać każdej scenie. A jedną z najbardziej przejmujących jest ta, w której Orliński stojąc przed mordercą, którego gra Marek Dyjak (!), śpiewa a capella te słowa:

Quis non posset contristári,
piam Matrem contemplári
doléntem cum Fílio?

czyli:

Kto niezdolny współczuć czule
Bólom Matki Syna bóle?
Czy ma takie serce kto?

Orliński we wstępniaku pisze, że jego ulubionym nagraniem Stabat Mater Vivaldiego jest płyta Andreasa Scholla. Moim również. Ale od tego roku obok Scholla postawię album Jakuba Józefa Orlińskiego i Capelli Cracoviensis pod batutą Tomasza Adamusa.

Robert Majewski