Jistebnický kancionál
Tiburtina Ensemble, Barbora Kabátková – direction

Supraphon, SU 4291-2, 2021, TT: 59’50”

plyta miesiaca new  rm red star  rm red star  rm red star  rm red star  rm red star

In short, it is not only a great album in an outstanding performance (Czech star of early music Hana Blažíková sings in the band). It is an introduction to the old perception of the world on the threshold of changes that shocked contemporary Christianity and Europe. Looking at what is happening in our time, it is hard not to find similarities. The difference is that then the music felt the wind of change. It’s hard to see now. And it is said that the Middle Ages are the dark ages

Lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte minionego wieku przyniosły nieoczekiwane prądy w wykonawstwie chorału gregoriańskiego. Był to czas, gdy badania muzykologów zaczęły przekładać się na praktykę wykonawczą. Rozwój paleografii szedł w parze z poszukiwaniami w żywych tradycjach adekwatnych środków wyrazu. Zwiastunem zmian – głoszącym już w latach siedemdziesiątych potrzebę do śpiewu naturalnego – był Igor Reznikoff. Wkrótce pojawili wykonawcy idący tym nurtem. Najwybitniejszymi odnowicielami chorału byli Marcel Peres, Dominique Vellard i Anne-Marie Deschamps. Ich praktyka wykonawcza zainspirowała dziesiątki zespołów. Wiele z nich zyskało uznanie i działa do dziś. Jednym z nich jest żeński zespół wokalny Tiburtina Ensemble.

Oczywiście u Czeszek nie słychać wyraźnych nawiązań do żywych tradycji śpiewu, jakie znamy choćby z nagrań Ensemble Organum, ani tych typowych dla Ensemble Gilles Binchois. Tiburtina Ensemble są przedstawicielkami żeńskich zespołów, śpiewających chorał i polifonię średniowieczną, jakością śpiewu sytuując się równie wysoko co ich koleżanki z legendarnych zespołów Anonymous 4, Discantus, Alla Francesca czy La Reverdie.

Płyt Tiburtiny warto słuchać, bo zawierają ciekawie dobrany repertuar, często nie do znalezienia gdzie indziej. Tak właśnie jest w przypadku ich najnowszej płyty, która przynosi piętnastowieczne pieśni pochodzące z Kancjonału Jistebnickiego.

Kiedy w 1872 roku Leopold Katz odkrył w parafii Jistebnice, w południowych Czechach, średniowieczny manuskrypt z czeskimi pieśniami, prawdopodobnie nie miał pojęcia, jaki unikat trzyma w rękach. Rękopis zawiera pierwsze znane pieśni chorałowe w języku czeskim. Tym samym twórcy Kancjonału Jistebnickiego wykazali się jak na owe czasy odwagą. Chodziło im rzecz jasna o przybliżenie śpiewów liturgicznych zwykłym wiernym. To również znakomity dowód na to, jak szybko duch pre-reformacji rozszerzał się po Europie.

Kancjonał Jistebnicki zawiera zarówno tłumaczenia z języka łacińskiego pieśni chorałowych oraz nowe utwory pisane w tym stylu. Bardzo cenny jest między innymi zapis liturgii paschalnej, który dzięki szczegółowym instrukcjom daje nam wgląd w praktykę kultu husyckiego.

W książeczce dołączonej do nagrania dyrektorka artystyczna Tiburtina Ensemble, Barbora Kabátková, pisze, że Jistebnický kancionál jest jej największym odkryciem: „Nie miałam pojęcia, że ​​znajdę w nim tyle pięknej muzyki. W czasie studiów na muzykologii znałam to źródło bardzo powierzchownie i nic nie motywowało mnie do lepszego poznania. Dopiero praca docent Hany Vlhovej-Wörner otworzyła mi oczy i zainspirowała do pełniejszego zagłębienia się w rękopis. Moim zdaniem największą wartością jest jego treść – nie tylko muzyczna, ale także tekstowa. To doskonały obraz człowieka końca XIV i początku XV wieku”.

Nagranie przynosi spokój, skupienie i medytację. Śpiew Tiburtiny jest nad wyraz dojrzały, przez co wszystkie pieśni otrzymały właściwy sobie rys modlitewny. Krótko mówiąc, to nie tylko świetna płyta wybitnych wykonawczyń (w szeregach zespołu śpiewa czeska gwiazda muzyki dawnej Hana Blažíková). To wprowadzenie w dawne widzenie świata, stojącego na progu zmian, które wstrząsnęły ówczesnym chrześcijaństwem i Europą. Patrząc na to, co dzieje się w naszych czasach, trudno nie odnaleźć podobieństw. Tyle, że wtedy muzyka wyczuwała wiatr zmian. Teraz trudno to zauważyć. A mówi się, że średniowiecze to wieki ciemne.