Singapurski dyrygent Chiya Amos rozpoczął karierę w Sankt Petersburgu, teraz musiał się przekwalifikować i rozwozi jedzenie do domów.
Opowiada, że świat przewrócił mu się do góry nogami. Do domu wrócił w grudniu. Starł się o pracę na uczelni, na stanowiskach menedżerskich. Bez rezultatu. Ponieważ przez lata pracował za granicą, nie kwalifikował się też do żadnych programów pomocowych w Singapurze. Pracuje na ośmiogodzinnych zmianach pięć razy w tygodniu. Przez dwa miesiące pracy zdążył już skręcić kostki i nadgarstek oraz uległ kilku drobnym wypadkom. Jeździ na hulajnodze, ponieważ nie stać go było nawet na rower.
Photo: todayonline.com