Rodzina chóru Vox Singers znowu poniosła ogromną stratę. 12 czerwca, po ciężkiej i w sumie krótkotrwałej chorobie, zmarła cudowna, wspaniała, piękna i tak bardzo kochana przez nas wszystkich Beata Sitkowska.

Droga Beato!

Byłaś wspaniałą alcistką chóru Vox Singers. Choć nie byłaś solistką, taki głos i talent jak Twój – czysty, stabilny, będący podporą dla innych – to marzenie każdego dyrygenta.

Zapamiętam Cię jako pogodną, pełną energii, zawsze przygotowaną do prób, obowiązkową, piekielnie inteligentną, z ogromnym poczuciem humoru. Tysiące wspólnych rozmów będę wspominał jako jedne z najradośniejszych i najbardziej inspirujących chwil w moim życiu.

Chociaż nie rozumiem, dlaczego ludzie tak wcześnie odchodzą (szczególnie tacy, którzy dawali innym tak wiele), to wieść o Twojej śmierci odebrałem z ulgą, bo Twoje cierpienie z ostatnich tygodni było i dla mnie bólem nie do zniesienia. Chyba po raz pierwszy w życiu doświadczyłem, że śmierć bywa mniej okrutna niż umieranie w męczarniach.

Żałoba jest jedną z najbardziej osobistych spraw człowieka. Nikt postronny nie ma prawa ustalać jej przebiegu i czasu trwania. Moja żałoba po Tobie z jednej strony zaczęła się, ale z drugiej skończyła. 12 czerwca, wczesnym popołudniem, wraz z ostatnim uderzeniem Twojego serca, wszystko się jakoś uporządkowało; zakończyło się współcierpienie, nastała krańcowa, głucha samotność. Ulga przykleiła się do wielkiego smutku.

Chciałem napisać, że “przykleiła się do rozpaczy”, ale nie, nie rozpaczam po Tobie; jeśli czuję coś przytłaczającego to jedynie wściekłość, że tak wcześnie, że bez sensu. Staram się jednak tak nie myśleć, bo pozostawiłaś po sobie piękne owoce: dwóch wspaniałych synów, szacunek współpracowników oraz miłość i pamięć nas, przyjaciół z Vox Singers.

Moja pamięć o Tobie zawsze już będzie uściskiem w gardle. Nauczyłaś mnie tak wiele o życiu, jednak najważniejszą lekcją jest zrozumienie, że wszystko to, co irytowało mnie na tym świecie jest w rzeczywistości błahe i niewarte poświęcanego czasu i zdrowia. Lepiej zrobić sobie dobrą herbatę, poczytać książkę, posprzątać mieszkanie, spotkać z przyjaciółmi, pośmiać się i napić się wina.

Beatko kochana!

Jeśli już dotarłaś, tam gdzie wszyscy prędzej czy później trafimy, pozdrów proszę od nas Monikę i Maćka. Pośpiewajcie z Moną w duecie, a Maciek niech  Wam pogra. Będziemy do Was powoli dołączać…

Choć nie zobaczymy Cię już “na żywo”, będziesz zawsze obecna w każdej radosnej chwili, których – mam nadzieję – jeszcze wiele przed nami, Twoimi przyjaciółmi z Vox Singers.

Robert Majewski

Fotografie ze zbiorów Łukasza Śladowskiego i Piotra Tyburskiego.