Kto zna jakąkolwiek książkę Antoniego Kroha, z dziką radością sięgnie po najnowszą – To jest zjawisko i nie ma na to rady. Mistrz Antoni pisze zawsze ze swadą, znawstwem i ogromnym poczuciem humoru. Nie znam lepszej książki o Rusinach niż Za tamtą górą Kroha, nigdy nie uśmiałem się bardziej niż podczas lektury Prywatnego leksykonu współczesnej polszczyzny – o obu pisałem na łamach płockiej „Wyborczej”.
Najnowsza książka Antoniego Kroha to wspomnienia. Przede wszystkim odnoszą się do przyjaźni z Barbarą Magierową, z którą współtworzył wspomniany już „Prywatny leksykon…”.
Autor z sentymentem i właściwym sobie humorem opowiada o wspólnej pracy nad tworzeniem wystaw i książek w niełatwych realiach Polski Ludowej. Nie będę tu spojlerować, bo odebrałbym przyjemność czytania. Niech za rekomendację wystarczy to, że Kroh zgromadził mnóstwo postaci, barwnych, zabawnych i interesujących. Autor w charakterystycznym dla siebie stylu gawędzi bujnie, dowcipnie i wielotematycznie. Opowiada o wystawie poświęconej Łemkom, o Fredrze, o Janie Kochanowskim, o wielkiej wojnie, o Pradze. Pisze o galicyjskiej cierpliwości i o wywoływaniu duchów, o portretach trumiennych i o góralskim kożuchu.
Wędrując z autorem po tych szlakach, czuję wolność i lekkość. To nie tylko kawał świetnej literatury, ale i gotowy przewodnik po Polsce rejonu Karpat. I na koniec: to także przewodnik po umieraniu. No bo jak inaczej odczytać cytowany na końcu książki fragment z Mrożka: „– Tato, czy istnieje życie pozagrobowe? – Wyłącznie!”.
Robert Majewski
Antoni Kroh, To jest zjawisko i nie ma na to rady, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2022, s. 314