Farewells
Jakub Józef Orliński – kontratenor, Michał Biel – piano
Earto/Warner Classics 2022, TT: 57’14”
Orlinski’s improvisational skills, which he uses extensively in the Baroque repertoire, came in very handy here. I realise, however, that a traditionally-minded listener, accustomed to „classical”, traditional interpretations, may have some difficulty in accepting this way of singing and the sound of Orlinski’s voice in a repertoire not intended for a countertenor. But it is enough to open up a bit. Orlinski stripped the patina from these songs, refreshed and modernised them. And most importantly, he has lived them and performed them in such a way that I believe (almost) everything he sings about
„Po nagraniu trzech albumów w większości nieznanej muzyki barokowej poczułem, że nadszedł czas, aby nagrać coś innego” – wyjaśnia w książeczce do płyty Farewells Jakub Józef Orliński. Tak zrodził się pomysł nagrania polskiego repertuaru pieśniowego, będącego de facto stupięćdziesięcioletnią panoramą tego gatunku w Polsce.
Światowej sławy kontratenorowi towarzyszy pianista Michał Biel, przyjaciel, z którym Orliński występował na długo przed wybuchem międzynarodowej kariery i występuje nadal. Podczas tych kameralnych koncertów krystalizowała się koncepcja płyty. Ostatecznie zatytułowano ją Pożegnania. Tytuł zaczerpnięto od cyklu Henryka Czyża, którego trzy pieśni otwierają ten album. Sentymentalną podróż Orliński kontynuuje, śpiewając dalej pieśni Mieczysława Karłowicza, Karola Szymanowskiego, Stanisława Moniuszki, a ze współczesnych Tadeusza Bairda i Pawła Łukaszewskiego.
Pieśni przynoszą wspaniałą polską poezję m.in. Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego, Jana Czeczota, Adama Asnyka, Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Juliana Tuwima, Marii Konopnickiej, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Ich wiersze opisują ludzkie emocje, życie wpisane w cykl natury, pejzaże i tradycje. W warstwie lirycznej mamy więc tęsknotę za miłością, przemijanie, świat dekadencji polskiego fin de siècle’u. Jak napisał w tekście wprowadzającym do albumu – Jacek Hawryluk „Pożegnania? – Tak, ale może bardziej tęsknota za światem, którego już nie ma”.
Zarówno Orliński, jak i Biel są absolwentami Akademii Operowej Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie oraz nowojorskiej Juilliard School i to tam powstały zalążki albumu.
Pięknie, że obaj artyści zdecydowali się zaprezentować światu polskie pieśni. Wspaniale, że Orliński wykorzystał czas i możliwości, które otwierają przed nim drzwi do najlepszych sal koncertowych i wytwórni płytowych. Farewells ukazała się bowiem nakładem potentata wydawniczego Earto/Warner Brothers. Sława śpiewaka i możliwości promocyjne Warnera z pewnością rozpropagują ten – bądźmy szczerzy – mało znany światowej publiczności repertuar.
A jak brzmi Orliński w tym repertuarze? Oryginalnie i ciekawie, choć nie zawsze przekonująco. Obawiałem się pierwszego odsłuchu, ale polubiłem ten album.
Co mnie nie przekonuje? Konieczność zmiany tonacji niektórych pieśni, które oryginalnie pisane były na głos żeński lub niski męski. Skala głosu śpiewaka wymusiła więc konieczność transpozycji. Kompozytorzy nie bez powodu wybierają taką a nie inną tonację. Każda bowiem ma swój kolor i brzmienie. Zmiana odziera daną pieśń z przynależnego jej brzmienia. Pieśni kurpiowskie Szymanowskiego w tym zestawie wypadają najmniej przekonująco.
Umiejętności improwizacyjne Orlińskiego, które szeroko wykorzystuje w barokowych repertuarze, bardzo się tu przydały. Zdaje sobie jednak sprawę, że tradycyjnie nastawiony słuchacz, przyzwyczajony do „klasycznych” interpretacji, może mieć pewien problem z akceptacją takiego sposoby śpiewania i brzmienia głosu Orlińskiego w repertuarze nie przeznaczonym bądź co bądź dla kontratenora. Wystarczy się jednak odrobinę otworzyć. Orliński zerwał patynę z tych pieśni, odświeżył je i uwspółcześnił. I co najważniejsze – przeżył je i wykonał tak, że wierzę w (prawie) wszystko, o czym śpiewa.
Robert Majewski
Z fragmentów tutaj usłyszany uważam, że może być ciekawie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba