Mieczysław Weinberg: Concertino na wiolonczelę, Fantazja na wiolonczelę i orkiestrę, Kameralna Symfonia nr 4
Pieter Wispelwey – cello, Jean-Michel Charlier – clarinet, Les Métamorphoses, Raphaël Feye – direction

Evil Penguin Records 2022, EPRC 045, TT: 68’00”

Płyta miesiąca Ukraina 1 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2

Probably the best performance of Weinberg’s music I have ever heard

Jeszcze do niedawna jego nazwisko zachodnie wytwórnie płytowe zapisywały jako Vainberg. Dziś już jest lepiej, ale nadal jednorodnej pisowni nie ustalono. Najczęściej możemy przeczytać Weinberg, ale gdzieniegdzie natrafimy na Wajnberg albo i Wainberg.

Chodzi oczywiście o Mieczysława Weinberga, polskiego kompozytora, którego II wojna światowa wygoniła do Rosji. Tam przeżył całe swoje dojrzałe życie. W Polsce stracił najbliższych, w stalinowskiej Rosji żył w permanentnym strachu. Przyjaźnił się z Szostakowiczem. Za życia nie odniósł oszałamiającego sukcesu. Uznanie dla jego twórczości przyszło po śmierci. Teraz w zasadzie każda licząca się firma fonograficzna ma swoim katalogu jego dzieła.

Pomimo wzrostu uznania dla twórczości Weinberga, wciąż można spotkać się z głosami, że „nawet w swoim najlepszym wydaniu brzmi on, jak Szostakowicz generowany przez sztuczną inteligencję”.

Czy tak jest, warto wyrobić sobie opinię samodzielnie. Doskonale w tym może pomóc album z jego kompozycjami na wiolonczelę. Tym razem do grona wielbicieli twórczości Weinberga dołącza światowej sławy wiolonczelista Pieter Wispelwey. Holender gra jego kompozycje z wielką sympatią.

Płytę rozpoczyna krótkie Concertino na wiolonczelę, skomponowane w 1948 roku, ale dopiero niedawno odkryte przez muzykologa Manushira Yakubova. Weinberg rozszerzył tę partyturę dziewięć lat później, przekształcając w Koncert wiolonczelowy. Dalej na płycie mamy Fantazję na wiolonczelę i orkiestrę, jednoczęściowe dzieło, nieco dłuższe i bardziej zróżnicowane w nastroju niż Concertino. Podobnie jak poprzedni utwór, rozpoczyna ją wiolonczela i kontrabasy grające piano w oktawach. Po tej części następuje część taneczna. Fantazja kończy się tonąc mrokach ciemnych tonów.

Brzmienie instrumentu Wispelweya zdaje się być stworzone do tej muzyki. Wspaniałymi partnerami dla niego są dyrygent Raphaël Faye i zespół Les Métamorphoses. Cały aparat wykonawczy reaguje na siebie, niczym jazzowe combo.

Album kończy Kameralna Symfonia nr 4. Spójność stylistyczna kompozytora jest tu niezwykła. Koncertujący klarnet dodaje przestrzeni i klezmerskiej atmosfery, tak przecież bliskiej kompozytorowi.

Świetna to płyta i doskonale nagrana. Subiektywnie dodam, że to chyba najbardziej oszałamiająca i wciągająca interpretacja muzyki Weinberga, jaką kiedykolwiek słyszałem.

Płytę można kupić tutaj albo tutaj.

Robert Majewski