Houses
Silje Nergaard
Sony Music Entertainment Germany 2021, TT: 53’31”
Kiedy wspominam swoje młode lata (wiem, wiem… mówię jak boomer), to zawsze fascynowała mnie muzyka zza oceanu – ta rockowa, popowa czy przede wszystkim jazzowa. Któż bowiem może lepiej czuć wszystkie odmiany tej muzyki niż nasi amerykańscy przyjaciele, którzy mają ją w genach. Mieszała się ona z kroplami ich potu podczas pracy na rozgrzanych słońcem polach bawełny, gdzieś na południu Ameryki. Im jednak jestem starszy, to odkrywam rejony bliższe nam geograficznie. To co dzieje się w jazzie czy muzyce pop w Norwegii, Holandii, Szwecji czy Danii jest naprawdę fascynujące.
Na Silje Nergaard – norweską wokalistkę jazzową zwróciłem uwagę , kiedy natknąłem się lata temu na utwór Tell Me Where You’re Going, w którym towarzyszył jej sam Pat Metheny. Kiedy tak wielki artysta nagrywa z młodą wokalistką, to musi być coś na rzeczy. Faktycznie, to był przełomowy moment w jej karierze, a piosenka zagościła na 1 miejscu list przebojów w wielu krajach, w tym m.in. w Japonii (co ciekawe… Japończycy, wyrazili swoją bezgraniczną miłość do talentu Nergaard nazywając jej imieniem jedno z win).
Silje na swoim koncie ma współpracę ze wspomnianym już Patem Metheny, Al Jarreau, Tootsem Thielemansem, czy… z Mortenem Harketem z grupy A-hA, a jej nagrany w 2008 roku album – A Thousand True Stories, na którym śpiewa z towarzyszeniem słynnej holenderskiej Metropole Orchestra, odniósł wielki sukces w Europie, Azji i Ameryce, dodając artystce światowego sznytu.
Najnowsza płyta Silje, Houses, która ukazała się w końcu października tego roku, to zbiór intymnych muzycznych opowieści, w których artystka porusza tematy trudnych ludzkich relacji, poczucia samotności i opuszczenia wywołanych pandemią, stratą wielu przyjaciół. W sesji nagraniowej wzięli udział między innymi: pianista Helge Lien, klawiszowiec Bugge Wesseltoft, saksofonista Håkon Kornstad, wokalista Kurt Elling oraz doskonały polski skrzypek jazzowy Adam Bałdych. W nagraniu wzięła też udział Budapest Art Orchestra oraz The Norwegian Broad Orchestra, a za całość aranżacji muzyki na tę płytę odpowiedzialny jest wielokrotny laureat Nagrody Grammy, dyrygent i aranżer, niedościgły Vince Mendoza. Jednym z piękniejszych i jednocześnie bardziej wzruszających momentów tej płyty jest niezwykłej urody duet Silje z Kurtem Ellingiem.
Jeżeli chcecie zrobić sobie dzisiaj krótki odpoczynek od śpiewania legionowych pieśni, to najnowsza płyta Silje Nergaard jest doskonałą do tego okazją. Polecam zdecydowanie.
Jacek Bulak