Z okazji 400. rocznicy śmierci Szekspira brytyjska oficyna Hogarth Press zaprosiła najpopularniejszych dzisiaj pisarzy do sparafrazowania jego dzieł. Margaret Atwood wzięła się za Burzę, Jeanette Winterson zainspirowała „Zimowa opowieść”. W serii ukazał się też szósty i najbardziej wyczekiwany Macbeth w interpretacji norweskiej gwiazdy kryminału Jo Nesbø.
Kiedy zaproponowano Nesbø udział w projekcie „Szekspir”, odmówił. Ale potem pomyślał, że może to być niepowtarzalna okazja. Postawił warunek – to musi być „Makbet”. Nesbø powtarza za Szekspirem, że człowiek dostaje od losu tylko raz w życiu szansę dostania się na szczyt. I to od nas zależy, czy będziemy potrafili ją wykorzystać. Ale przede wszystkim to od nas zależy cena.
Makbet, aby zostać królem, musiał zabijać. Ale czy jest coś, co może zahamować największe marzenie? Nesbø podąża za Szekspirem i tak jak on stara się przejrzeć duszę człowieka. Ludzie są jak mokra glina, kształtują ich sytuacje i motywy. Ktoś, kto wczoraj był uczciwy i nieskorumpowany, dziś może zrobić coś, co jeszcze niedawno było nie do pomyślenia. „Tak, jedyna pewna rzecz na tym świecie to chciwość serca” – Nesbø wkłada to zdanie w usta Lady (u Szekspira Lady Makbet), mentorki tytułowego bohatera, której chora ambicja i chciwość poprowadziła oboje na dno piekła. Lady i Makbet zdawali sobie sprawę z chciwości swoich serc. Przeklinali je i zarazem czuli się szczęśliwi. Władza zdobyta zbrodnią zapewniała im zamożność, lecz zarazem pozbawiła wszystkiego. Ale takie właśnie serca biły w ich piersiach. Serca nie można wymienić, nie można zatrzymać, można jedynie iść za jego głosem.
W wywiadach Nesbø podkreśla, że Makbet jest „thrillerem o walce o władzę”, umiejscowionym w ponurym, burzliwym, zbrodniczym otoczeniu i w mrocznym, paranoicznym umyśle człowieka. Dzisiaj wiele cech tej 400-letniej tragedii nie pasuje do wymagań współczesnego realistycznego thrillera. Jedną z większych przyjemności czytania książki jest obserwacja, jak Nesbø adaptuje dzieło Szekspira nieprzystosowane do realistycznej, kryminalnej fikcji, w szczególności czarownice, proroctwa, wizje i tajemniczą postać Hekate.
Nesbø zabiera czytelnika w lata siedemdziesiąte. Nie podaje nazwy miasta, ale wszystko wskazuje na Glasgow. W ten sposób pisarz nadaje swojej powieści ostry społeczny charakter i polityczny rezonans. Ówczesne Glasgow było bardzo ponurym miejscem, spustoszonym przez kryzys opioidowy. Toczył je alkoholizm, wysokie były wskaźniki samobójstw, do tego korupcja, wojny gangów, bezrobocie i narkomania. Były to tak złe czasy, że historycy mówią o „efekcie Glasgow”, aby wyjaśnić, dlaczego mieszkańcy tego miasta umierali młodo i cierpieli bardziej niż ci, którzy mieszkali gdzie indziej.
Dotychczas Nesbø w swoich kryminałach wymyślał nowe światy, tu musiał dostosować się do Szekspira i zrobił to znakomicie. Umieszczenie akcji thrillera w świecie narkotyków, gangów i skorumpowanych policjantów urealniło i uwspółcześniło Makbeta. Sercem powieści jest słowo „wywar”, które odnosi się do uzależniającej całe miasto narkotykowej mikstury. Nałóg jest kluczowym elementem spisku. Mikstura odpowiada za paranoję Makbeta i wizje halucynacyjne, tak istotne dla sztuki Szekspira. „Wywar” nie tylko uwiarygodnia, ale i znacząco odświeża fabułę powieści.
Podobnie jest z wojną gangów, która wprost nawiązuje do ekstremalnej przemocy oryginału Szekspira. W niebezpiecznym świecie nieustannie zmieniających się lojalności łatwo jest się pogubić. Taki los spotyka Makbeta Nesbø, który na początku jest dobrym gliniarzem, ale już wkrótce głód władzy – który okazuje się bardziej uzależniający niż narkotyki i alkohol – prowadzi go na dno życia.
Dramat Szekspira jest niezwykle skąpy w uwiarygodnianiu motywów kierujących postępkami głównych bohaterów. Czy Lady Makbet urodziła dziecko, które zmarło? Czy pomysł zabicia Duncana zrodził się w umyśle Makbeta za sprawą czarownic (albo za namową Lady Makbet), czy też był tam uśpiony przez cały czas? Dlaczego Macduff porzuca swoją rodzinę? To, co powstrzymuje Szekspira, Nesbø wnikliwie rozwija. Myślimy o Makbecie zupełnie inaczej, gdy dowiadujemy się, że spędził część swojego dzieciństwa w sierocińcu. A Duff (Macduff) staje się bardziej sympatyczny, gdy widzimy jego rozdarcie między lojalnością wobec rodziny a porywami serca. Większe znaczenie Nesbø nadaje też epizodycznym postaciom dramatu Szekspira. Tak jest w przypadku demonicznego Seytona i Caithness (tutaj kobiecie, zakochanej w Duffie). Rezultat jest nowatorski i satysfakcjonujący, szczególnie dla czytelników, którzy już znają fabułę. Pozostali, dla większej frajdy, przed lekturą Nesbø powinni przypomnieć sobie oryginał.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do naiwności Nesbø, że nikt z policjantów i dziennikarzy przez dłuższy czas nie zauważa powiązań między zamordowaniem Duncana sztyletem, a zamiłowaniem Makbeta do tej broni.
Nesbø napisał rasowy thriller, trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej strony i jednocześnie dobrą powieść społeczną opisującą nasze niespokojne czasy. To, co portretuje Nesbø, może dostrzec za oknem. Demokracja zaczęła uwierać wielu żądnych władzy przywódców, którzy wymagają ślepej lojalności od etycznie upośledzonych zwolenników. Dziś Makbet może zamieszkać wszędzie – na Bliskim Wschodzie, w Białym Domu, na Kremlu, nad Wisłą, Dunajem albo nad Menem. Nesbø zdaje się mówić, że nadchodzą czasy, kiedy trzeba będzie połączyć siły, aby pokonać ciemne moce zagrażające wciąż delikatnej tkance demokracji.
***
Jo Nesbø, Macbeth, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2018, s. 480