William Byrd: Psalmes, Sonets & Songs of Sadness and Pietie
Alamire, Fretwork, David Skinner – direction

Inventa, 2021, TT: 157’16”

plyta miesiaca new  rm red star  rm red star  rm red star  rm red star  rm red star

Everything on this album is excellent: the idea, performance, choir, consort of violas, soloists and the quality of the recording

Wszystko na tej płycie jest znakomite: pomysł, wykonanie, chór, consort viol, soliści i jakość nagrania.

Wydany w 1588 roku Psalmes, Sonets & Songs jest pierwszym zbiorem kompozycji Byrda po angielsku. Wcześniej William Byrd opublikował wspólnie z Thomasem Tallisem Cantiones Sacræ. David Skinner i Alamire nagrali ten zestaw utworów dla Obsidianu w 2011 roku, wzbudzając powszechny zachwyt. Niniejsze wydawnictwo jest więc niejako kontynuacją pomysłu sprzed dziesięciu lat. 

Znamy oczywiście wcześniejsze nagrania tej kolekcji z 1588 roku (np. 65-minutowy wybór przygotowany przez Emmę Kirkby, Consort of Musicke i Anthony’ego Rooley’a dla Dekki), ale ten podwójny album jest pierwszym w historii, który przynosi całość. 

Cantiones Sacræ zawiera łacińską oprawę muzyczną nabożeństw, właściwą dla przed reformacyjnego obrządku rzymskiego. Zarówno Tallis, jak i Byrd nie ukrywali, że trzymają się starej wiary. Królowa Elżbieta I, która opowiadała się za zachowaniem tradycji, zwyczajów, strojów i muzyki – często ku irytacji bardziej nastawionych na reformy poddanych – łaskawie przyjęła dedykację tego siedemnastoczęściowego zbioru, opublikowanego dla uczczenia rocznicy jej panowania. 

Jednak w 1588 roku nastroje i sytuacja w Anglii uległy diametralnej zmianie. Pozostawanie przy „starej wierze” stało się niebezpieczne. Papieska bulla Regnans in excelsis, rozgrzeszająca każdego, kto chciałby zabić heretycką królową, uczyniła ze wszystkich wyznawców chrześcijaństwa w Anglii potencjalnych terrorystów. Chociaż bulla ukazała się 1570 roku, zagrożenie przybrało na sile w latach osiemdziesiątych, za sprawą intryg skupionych wokół Marii Stuart, królowej Szkotów. 

Już wcześniej Tallis i Byrd dostarczali muzycznej oprawy do angielskich tekstów dla nowego kościoła anglikańskiego. Niektóre z nich, takie jak Great Service i Second Service Byrda, zawierają polifonię niewiele różniącą się od stylu sprzed reformacji. Nowa religia wymagała jednak czegoś znacznie prostszego do wykonywania w małych kościołach, a nawet do oprawy nabożeństw domowych – bez organów, za to z towarzyszeniem consortu (zespołu) viol. 

Oczywiście słowo „prostsze” w przypadku twórczości Williama Byrda nie zawsze ma znaczenie słownikowe. Jest to muzyka różnorodna zarówno pod względem treści (psalmy, sonety, lamentacje, pieśni pobożne i żałobne), jak i aparatu wykonawczego (chór, głos solowy z towarzyszeniem viol, fragmenty instrumentalne). 

Dla znawców dziejów Anglii PsalmesSonets & Songs mogą być też niezłą szaradą historyczną. W ostatnich latach jedna z pieśni – Why do I use my paperinke and penne? (Dlaczego używam mojego papieru, atramentu i pióra? (nr 33 w zbiorze, ścieżka nr 14 na drugiej płycie) – zyskała status manifestu politycznego. Bezpośrednio odnosi się ona do egzekucji księdza Edmunda Campiona (1580 r.), a pośrednio opisuje los wyznawców starej wiary. 

Swoją ocenę nagrania zawarłem w zdaniu otwierającym ten tekst. Warto ją jednak rozszerzyć. 

Połowę programu albumu wypełniają pieśni solowe. Cała trójka solistów jest doprawdy znakomita, ale do gustu szczególnie przypadła mi Martha McLorinan, która wspaniale poradziła sobie z Lullaby, my sweet little baby i Come to me grief forever

Tenor Nicholas Todd stylowo zaśpiewał omawianą wyżej Why do I use my paperinke and penne? Z kolei promienny głos sopranistki Grace Davidson, świetnie pasuje do powierzonych jej przez Davida Skinnera utworów. 

Pełniący rolę akompaniatorów zespół Fretwork z pokorą oddaje scenę solistom, ale tam gdzie trzeba są wyraziści, pełni energii, a czasami i afektu – w najlepszym tego słowa znaczeniu. Dobrze to słychać choćby w All as a sea

Z kolei chór Alamire to klasa sama w sobie. Intonacja, barwa i interpretacja są u nich nieskazitelne, a chwilami wręcz zapierają dech w piersiach. 

Ogólnie rzecz biorąc całość jest z najwyższej półki. Warto jeszcze dodać, że choć repertuar pochodzi z innego kręgu kulturowego i nie jest znany w Polsce, to pieśni Byrda są naprawdę „chwytliwe”. Proszę więc nie zdziwić się, gdy po kilkukrotnym przesłuchaniu, będziecie nucić je pod nosem.

Robert Majewski