Śmierć władców zawsze była dobrą inspiracją dla kompozytorów. Tak czynił Bach, pisząc Trauerode na śmierć Krystyny Eberhardyny albo Paul Hindemith tworząc muzykę na śmierć króla Jerzego V.

Do tego znacznie szerszego grona kompozytorów dołączył ostatnio Leif Segerstam – wybitny dyrygent i płodny kompozytor. Swoją ostatnią – 344 symfonię (!) – poświęcił niedawno zmarłemu księciu Filipowi.

Dzieło zostało napisane na wielką orkiestrę symfoniczną i trwa 14 minut.