Gottfried August Homilius/Carl Philipp Emanuel Bach: Lukas-Passion
Il Fondamento, Paul Dombrecht – direction
Passacaille, PAS 1052, 2020 (oryginalne wyd. 2013), TT: 76’05”
In the case of the ‚Lukas Passion’, it is difficult to even talk about pastiche, because it is entirely the music of Homilius, which young Bach adapted to his needs and possibilities.
Carl Philipp Emanuel Bach był jednym z najbardziej znanych kompozytorów swoich czasów. W połowie XVIII wieku nazwisko „Bach” odnosiło się raczej do niego niż do jego ojca. Dziś jest odwrotnie. I choć nie można powiedzieć, że Carl Philipp Emanuel został zapomniany, to jednak ceni się i nagrywa głównie jego utwory instrumentalne. Twórczość wokalna dopiero czeka na odkrycie.
Co prawda w 1988 roku niemiecki dyrygent Hermann Max nagrał niektóre z jego dzieł sakralnych, ale niewielu innych szefów orkiestr poszło w jego ślady. Tylko niektóre oratoria, takie jak Die Israeliten in der Wüste i Die Auferstehung und Himmelfahrt Jesu zostały nagrane kilka razy. Natomiast pasjom poświęcono niewiele uwagi, co częściowo można wytłumaczyć faktem, że w wyniku bombardowania Hamburga w ostatnich latach II wojny światowej, uznano je za bezpowrotnie stracone. Na szczęście tamtejsze archiwum muzyczne zostało przeniesione do berlińskiej Singakademie. Potem Rosjanie przywieźli je do Kijowa. Po latach okazało się, że archiwum jest bogatym źródłem rękopisów muzycznych i zawiera wiele utworów, które uznano za zaginione.
Jednym z takich dzieł jest Pasja wg św. Łukasza. Carl Philipp Emanuel Bach skompilował ją w 1775 roku. Celowo piszę „skompilował”, a nie skomponował, ponieważ de facto twórcą muzyki jest Gottfried August Homilius.
Okazuje się, że w przypadku wszystkich swoich pasji Carl Philipp Emanuel stosował technikę pastiszu. Polegała ona na zapożyczaniu od innych kompozytów muzyki i wplatania ją w swoją. To była codzienna praktyka kompozytorska w tamtym czasie, stosował ją nawet Johann Sebastian. Wykorzystanie cudzej muzyki było wręcz nobilitacją dla kompozytora oryginalnego. W przypadku Pasji wg św. Łukasza trudno nawet mówić o pastiszu, ponieważ to w całości muzyka Homiliusa, którą młody Bach zaadaptował do swoich potrzeb i możliwości.
Jedną z cech hamburskich pasji C.P.E Bacha było to, że nie mogły trwać zbyt długo, ponieważ musiały być częścią normalnego nabożeństwa. To wyjaśnia dlaczego kompozytor pominął pierwsze czternaście części oryginalnej Pasji Homiliusa. Inne różnice to transpozycje, zmiany w harmonii i modyfikacje tekstu. Mimo wszystko, jest to w istocie dzieło Homiliusa i jego nazwisko słusznie pojawia się jako pierwsze na okładce tego krążka.
Można zastanawiać się dlaczego Paul Dombrecht, który stoi za tym wydawnictwem, zdecydował się na nagranie wersji Bacha, zamiast od razu zarejestrować oryginał? Zapewne powodem był jubileusz 300. rocznicy urodzin C.P.E. Bacha (nagranie miało swoją premierę w roku 2014). Można mieć tylko nadzieję, że wersja Homiliusa zostanie nagrana wkrótce – najlepiej przez niemiecką wytwórnię Carus, w ramach ich świetnego cyklu Homilius Edition.
Tak czy siak, Pasja wg św. Łukasza Homiliusa/Bacha jest cenna sama w sobie i warta poznania. Dombrecht i jego podopieczni z zespołu Il Fondamento wypadli w nagraniu bardzo dobrze. Skład jest prawie zgodny z tym, czym dysponował Bach w Hamburgu. Liczba śpiewaków nie różni się od tej, z którą pracował: po dwóch na partię. Jedyna różnica dotyczy partii altowej: Bach miał jednego śpiewaka, Dombrecht zatrudnił dwóch.
Reinoud Van Mechelen śpiewa rolę Ewangelisty i robi to całkiem nieźle, choć trochę zbyt surowo. Znający język niemiecki zauważą u niego pewnie drobne „przejęzyczenia”, których obecność dziwi – mamy bowiem do czynienia z realizacją studyjną, która daje możliwości korekty nagrania. Partię Jezusa zaśpiewał z wyczuciem Huub Claessens. Jest też pięć pięknych arii. Na wyróżnienie zasługuje Die Hölle rüstet sich zum Kriege i Ich erhebe meine Blicke, wykonane odpowiednio przez Caroline Weynants i Clinta van der Lindego.
Nic dobrego nie mogę natomiast napisać o książeczce, która towarzyszy płycie. Czcionka jest tak mała, że nawet czytelnik o sokolim wzroku skapituluje po przeczytaniu kilku zdań.