To mój pierwszy tekst na blogu W kulturalny sposób. Korzystając z zaproszenia Roberta Majewskiego, będę tu pisał o moich muzycznych pasjach. Banalne? Być może. Jednakże dla mnie muzyka jest równie ważna jak oddychanie. Możliwość jej poznawania, zgłębiania, czy moim przypadku również tworzenia, jest cennym darem. Muzyka jest stworzona przede wszystkim z emocji i emocje również wywołuje.
Będę tu pisał głównie o płytach. O albumach, w których zakochałem się bez pamięci, o zatraceniu, które muzyka wywołuje. Nie będą to recenzje. To raczej opisy emocji, refleksje. Zresztą, recenzowanie płyt to takie verso police dla kogoś, kto często w pocie czoła, niedosypiając i niedojadając, tę muzykę tworzył, nagrywał, produkował.
Jakiś czas temu natrafiłem na polski label Alpaka Records. To niezależna oficyna wydawnicza z Gdańska, która powstała w 2017 roku z inicjatywy artystów „nowej fali”, czy jak kto woli „młodej fali krajowego jazzu”, którzy postanowili poszukać własnej drogi i niezależności. W swoim katalogu wydawniczym Alpaka Records ma takich artystów jak: Algorhtyhm, Michał Bąk Quartet, Emil Miszk And The Sonic Syndicate, Albert Karch, Yuta Omino Quartet, Joanna Duda, Siema Ziemia, Nene Heroine, Entropia Ensemble, delay ok, Marcin Stefaniak Trio, Dominik Kisiel Exploration Quartet. Z pełną odpowiedzialnością rekomenduję wydawnictwa tych artystów. Naprawdę warto. No nie ma tu strzelania ślepakami.
Wydawnictwem, które mnie przysłowiowo „pozamiatało” jest album Total Panorama gdańskiego Nene Heroine. Niech was nie zmylą pseudonimy członków zespołu. To nasi krajanie. Muzyka, którą się parają to miks stylistyczny psychodeli, jazzu, space rocka, post-rocka, improwizacji.
Można by wymieniać dalej, ale nie odkrywajmy wszystkich kart. Płytę otwiera Prince – subtelnie, delikatnie, transowo, budując powoli napięcie, by w pewnym momencie dać upust muzycznym emocjom. Słuchając kolejnych utworów doświadczamy kosmicznej podróży, lewitujemy. Dubowy klimat następnego utworu – Yanosik – wprowadza nas w lekko narkotyczny trans, zachęca do dalszej podróży. Wędrówka trwa dalej poprzez trip-hopowe kwasy, psychodeliczne obłoki, napotykając yassowe pagórki (co by nie patrzył Trójmiasto ). Nad wszystkim unosi się jazz i jakby bajkowy oniryzm. Album kończy, wręcz wpływając do ucha, kompozycja Baobab w dubowym klimacie.
Krótko mówiąc, to album wybitny. Każdy kto szuka w muzyce emocji, powinien się nim zainteresować.
Rafał Strzemieczny
https://alpakarecords.bandcamp.com
Link do albumu: