Zawsze najbardziej lubiłem oglądać sztukę, której nie rozumiem. Szczegółowiej: tej, której nie rozumiem jak powstaje, jakie są kanony oceniania. Wtedy jestem bezkrytyczny, bo nie „dzielę włosa na czworo”. Lubię, bo lubię. Mam na myśli malarstwo, teatr, film i literaturę.
Dlatego muzyki nie lubię. Choć ją kocham ponad inne dziedziny sztuki (wręcz ponad wszystko). W muzyce (a właściwie w wykonawcach) drażni mnie, że partaczą, bo to słyszę.
Ale do rzeczy, bo to nie o nich wpis (ani nie o muzyce). To penegiryk dla serialu Fallout, emitowanego na Prime Video. Fallout ma lekkość kolibra i ciężar traktatu filozoficznego. Koniecznie obejrzyjcie! No i ten Jonathan Nolan…
Sztukę każdą lubię z przewagą muzyki, którą kocham na równi Bogiem oraz Karinką moją. Także fałszowania lubię, bo to boli serce oraz duszę. W tej chwili słucham obłędnego albumu
Lubię trudną sztukę ponieważ ona rozwija mnie intelektualnie oraz nierzadko trafia do serca oraz duszy.
A wracając do seriali, to wiem, że jak Ty polecasz, to z pewnością jest dobry. Kiedyś oglądało się mnóstwo seriali. Natomiast teraz sporadycznie to robię ponieważ drażnią mnie. A powody są dwa: nie mam na nie siły oraz czasu.
Pozdrawiam Robercie.
PolubieniePolubienie