W1945 roku literatom, którzy w Krakowie szukali jakiegokolwiek przytuliska, udało się przejąć kamienicę przy ulicy Krupniczej 22. Mieszkania były ciasne, ale dawały dach nad głową.
Pod trzydziestoma numerami mieszkało czterdziestu pisarzy z rodzinami. Złośliwi nazywali Dom Literatów kołchozem lub czworakami, Konstanty Ildefons Gałczyński nazwał go „Domem czterdziestu wieszczów”, bo jak głosi anegdota, na zawołanie „Wieszczu!” – we wszystkich oknach pojawiły się głowy literatów.
Kamienicę zbudował w 1911 roku adwokat Adolf Liebeskind. W lutym 1945 roku została ona przyczółkiem dla bezdomnych pisarzy. Stało się to dzięki młodemu prozaikowi Tadeuszowi Kwiatkowskiemu przy wsparciu poety Adama Ważyka. Wynegocjowali oni od prezydenta miasta i pełnomocnika rządu tymczasowego przydział do tego domu na biuro, mieszkania i stołówkę dla ściągających do Krakowa pisarzy. Kraków stał się azylem dla literatów ze spalonej po powstaniu Warszawy, z przejętego przez Sowietów Lwowa, wracających z oflagów, kacetów i łagrów, z partyzanckich lasów.
O pięćdziesięcioletniej historii tego miejsca i o jej mieszkańcach Jan Polewka napisał książkę „Dom pod wiecznym piórem”. W latach 1945-1996 w trzypiętrowym domu przy Krupniczej mieszkało stu mistrzów pióra. Jedni krótko, inni żyli tam całe dekady. Wśród nich prawdziwi giganci: Czesław Miłosz, Jerzy Andrzejewski, Leon Kruczkowski, Konstanty Ildefons Gałczyński, Wisława Szymborska, Stefan Kisielewski, Sławomir Mrożek, Tadeusz Różewicz, Jerzy Szaniawski czy Maciej Słomczyński.
Z setki mieszkańców kamienicy Jan Polewka znał ponad połowę. Dlatego to, co pisze, jest nie tylko uporządkowaniem historii miejsca, ale i odtwarza klimat codziennego życia w tym pisarskim ulu.
W pierwszej części książki autor przedstawia w kolejności alfabetycznej twórców, którzy zamieszkali przy Krupniczej. Każdemu funduje biogram z zestawem książek, które powstały pod tym adresem. Żeby nie wypadało to nazbyt encyklopedycznie, Jan Polewka okrasza metryczki cytatami, odnoszącymi się do wybranego bohatera. Nie brakuje też anegdot, jak choćby ta: „I cóż kolega teraz pisze?” – zapytał sąsiada literata na schodach w latach pięćdziesiątych, w okresie socrealizmu, inny literat. „Gówno!” – odparł gniewnie indagowany. „A to to wiem, ale pod jakim tytułem?”. Takich wciągających i złośliwych opowiastek jest w książce więcej.
Jednak Polewka przede wszystkim opowiada o domu, o jego substancji i o duchu tego miejsca. Każde lokum ma przecież swego ducha. W tym przypadku było ich stu.
Kamienica przy Krupniczej 11 w Krakowie to ucieleśnienie historii powojennej literatury. Jan Polewka uchwycił ją i usystematyzował. Powinniśmy mu być za to dozgonnie wdzięczni, bo wieczne pióro przecież nie jest wieczne. Wieczne jest tylko to, co zapisane.
Robert Majewski
Jan Polewka, Dom pod wiecznym piórem, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2022, s. 452