Innymi słowy, każdy z nas jest jedynie kroplą w niezliczonej liczbie kropel deszczu padającego na wielkie połacie ziemi. Każda kropla jest szczególna, ale może być zastąpiona przez inną. Każda kropla deszczu ma swoje deszczowe myśli, swoją deszczową historię i obowiązek dziedziczenia historii. Nie wolno jej o tym zapominać. Nawet jeśli ta kropla ma gdzieś wsiąknąć, stracić swój zarys i stać się częścią większej zbiorowości, w której zniknie.
Dlatego Haruki Murakami uwiecznia swojego ojca Chiakiego w niedługim eseju, wydanym przez Wydawnictwo MUZA SA i przetłumaczonym na polski przez Anna Zielińska-Elliott. Nie chce, by jego historia rodzinna, której jest częścią odeszła, rozmyła się w zapomnieniu. Nawet jeśli, jak pisze, jest zwyczajnym synem zwyczajnego człowieka. A może właśnie dlatego.
Tym bardziej, że jak przyznaje, już teraz na pewne pytania brakuje mu odpowiedzi. Na przykład nie miał odwagi zapytać ojca o dokładny przebieg jego wojennej służby wojskowej. „Teraz jednak myślę, że ojciec nie miałby nic przeciwko moim pytaniom. Gdybym chciał wiedzieć więcej, na pewno by mi powiedział. Ale nie zapytałem” – pisze Autor i śle sygnał do wszystkich, że warto pytać, póki nie jest za późno.
Choć i tak sporo ocalił, w tym ojcowską fascynację literaturą („to pod jego wpływem jako nastolatek zacząłem dużo czytać”) i haiku. Haruki pisze, że na biurku Chiakiego zawsze leżał „oprawiony w skórę stary zbiór słów i wyrażeń symbolizujących pory roku, używanych w haiku”. Ten zbiór był dla ojca Autora być może równie ważny jak Biblia dla chrześcijanina. Pisarz dodaje, że Chiaki wydał nawet kilka zbiorów haiku, ale on nie może ich znaleźć.
Jest tu też o dziedziczeniu. W jednym miejscu Haruki pisze o tym, jak oddanie Chiakiego do adopcji przez jego rodziców sprawiło, że w sercu została mu blizna nie bez znaczenia na jego dalsze życie. W innym można przeczytać, jak Chiaki opowiada Harukiemu o tym, co stało się ze schwytanym jeńcem podczas wojny chińsko-japońskiej, w której brał udział: „Widziałem ten obraz oczami duszy, jakbym sam tam był. Inaczej mówiąc, ja, jego syn, częściowo wziąłem na siebie ten ciężar – dziś nazwalibyśmy go traumą – który tak długo leżał ojcu na sercu. Tak działają więzi między ludźmi i tak działa historia. Opiera się na >>przekazywaniu<<, jest pewnego rodzaju rytuałem”. Haruki dodaje przy tym, że człowiek musi to przejąć, by stało się to częścią jego duszy, bo bez tego historia straciłaby sens.
Ten esej niesie też walory poznawcze, jeśli chodzi o kulturę i zwyczaje, których być może nie znamy dobrze. Jak znaczenie haiku. Tradycję przechodzenia roli opata świątyni z ojca na syna. Również ciekawą historię podporucznika Sueo Ōe, tyczkarza i olimpijczyka z Berlina. Warto dodać, że to w dużej mierze również zasługa Tłumaczki tego eseju.
„Zwyczajny człowiek” Haruki Murakami podkreśla znaczenie przypadku w swoim życiu. Gdyby na wojnie nie zginął kandydat na męża jego przyszłej matki, nauczyciel muzyki… Albo jego ojciec jednak wziął udział w bitwach na Bataan albo na Leyte… Dlatego pisarz przyznaje, że fakt jego życia i tworzenia wydaje mu się bardzo ulotną iluzją: „Nieuchwytne staje się moje właśnie istnienie w konkretnym ciele, Nic dziwnego, że własna ręka wydaje mi się przezroczysta”. Może dlatego tym bardziej docenia właśnie zwyczajność, prostotę życiową – mimo różnic pokoleniowych między nim a ojcem („Myślę, że ojciec pragnął, by jego jedyny syn robił w życiu to, czego jemu samemu nie udało się zrobić”). Jak wspomnienie letniego dnia, kiedy jednym rowerem pojechali na plażę Kōroen, by tam porzucić… Autor pisze, że niekończące się nagromadzenie takich drobnych wydarzeń złożyło się na to, jakim człowiekiem się stał.
Historia nie należy do przeszłości. W naszej świadomości albo podświadomości zmienia się w ciepłą żywą krew i płynie, pulsuje. Czy nam się to podoba, czy nie, zostaje przekazana następnemu pokoleniu. W tym sensie opisana tu rodzinna opowieść jest jednocześnie częścią wielkiej opowieści tworzącej świat, w którym żyjemy. Jest nieskończenie małą częścią, ale nie ma wątpliwości, że stanowi jej ułamek.
P.S. To kolejna książka przeczytana przeze mnie w ostatnim czasie, którą z pomysłem i wyczuciem zilustrowała Ula Pągowska.
Rafał Kowalski
Haruki Murakami, Porzucenie kota. Wspomnienie o ojcu, Wydawnictwo Muza S.A., s. 80