Johann Sebastian Bach: Ouvertures-Suites
Ensemble Masques, Olivier Fortin – direction

Alpha Classics 2022, ALPHA 832, TT: 77’31”

Płyta miesiąca Ukraina 1 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2

Ensemble Masques recorded Bach’s „Ouvertures-Suites”. Light, pleasant and at the highest level

Biorąc tę płytę do ręki, można się zastanawiać, po co nam kolejne nagranie Suit orkiestrowych Jana Sebastiana Bacha? Jest ich tyle (w tym wiele znakomitych), że staje się mało prawdopodobne, aby kolejne wydawnictwo rzuciło nowe światło na te słynne kompozycje. Tak się jednak tym razem dzieje. Ensemble Masques pod dyrekcją Oliviera Fortina wyruszyli do źródeł, czyli dotarli do początków powstania Suit orkiestrowych.

Okazuje się, że między pierwotnymi wersjami suit, a tymi które znamy jest spora różnica. Bach napisał je na kameralne składy. Na przykład w Suicie nr 2 nie było trąbek i kotłów. Pojawiły się one dopiero w kolejnych wersjach. Najprawdopodobniej dodał je jeden z synów kompozytora, wzbogacając instrumentację na potrzeby jakiegoś okolicznościowego występu (po szczegóły odsyłam Państwa do świetnego eseju Petera Wollnego, wydrukowanego w książeczce do albumu). Ponadto pierwsza wersja była zapisana o ton niżej (czyli w a-moll). W tej sytuacji instrumentem solowym prawdopodobnie nie mógł być flet a obój – i tak jest w omawianym nagraniu. Krótko mówiąc, dla Bacha była to muzyka, którą stworzył dla przyjemności koneserów, a która dopiero później stała się oprawą dworskich uroczystości.

I tak właśnie rozumie ją Olivier Fortin. Naprawdę nie brakuje tu blasku trąbek i kotłów. Ensemble Masques oddycha jednym rytmem i gra z charakterem, żywo i wymownie. Raz po raz słychać dowcipne dialogi między poszczególnymi instrumentami, bezczelne wtrącenia i króciutkie pauzy wzmacniające napięcie. Styl ensemblu to charakteryzuje się spójnym brzmieniem, barwnym frazowaniem i świetnie osadzonym marcato.

Zmniejszona obsada wydatnie ułatwia śledzenie poszczególnych głosów. Dzięki temu zabiegowi na przykład Uwertura do Suity nr 2, która w licznych wykonanych przytłacza złożonością faktury, tutaj staje się ruchliwsza i zwinniejsza. Z kolei w Suicie nr 3 artyści zastosowali dość szybkie tempa. Przyznam, że trzeba to lubić, ale ja jestem na „tak”! Niesamowite wrażenie zrobiło na mnie Réjouissance z Czwartej suity. Słuchając tego fragmentu, można w pełni zrozumieć, czemu Jana Sebastiana uznaje się za protoplastę jazzu.

Podsumowując: lekko, przyjemnie i na najwyższym poziomie.

Robert Majewski