Jak przystało na władzę, która się boi, PiS chce odwołać dyrektora Teatru im. Słowackiego w Krakowie. To zemsta za kontrowersyjną inscenizację Dziadów Adama Mickiewicza w reżyserii Mai Kleczewskiej. Spektakl odbił się szerokim echem i doprowadził do furii niektórych przedstawicieli władzy. Najgłośniej protestowała małopolska kurator oświaty, która próbowała zabronić młodzieży oglądania sztuki.

Marszałek województwa Małopolskiego jako powód odwołania podał: „naruszenie przepisów w zakresie stosowania ustawy Prawo zamówień publicznych” oraz złamanie „zobowiązania dyrektora do dbałości o dobre imię Teatru”. Zarząd informuje, że uchwała została przyjęta jednogłośnie. Warto dodać, że jeszcze kilka dni wcześniej marszałek Witold Kozłowski przekazał „Wyborczej”, że „nie jest prowadzona żadna procedura mająca na celu odwołanie dyrektora”.

Krzysztof Głuchowski, dyrektor teatru odpowiada: „Urząd Marszałkowski przysłał na początku ubiegłego roku rutynową kontrolę, która znalazła uchybienie w jednej procedurze przetargowej, związanej ze sprzątaniem w teatrze. Było to uchybienie celowe i związane z pandemią. Gdyby nie ono, narazilibyśmy teatr na duże straty finansowe”. I dodaje: „Jesteśmy świadkami, jak umiera kultura”.

Za Głuchowskim wstawili się wszyscy pracownicy Teatru. W piśmie przekazanym marszałkowi Kozłowskiemu napisali: „Od września 2016 roku, kiedy Krzysztof Głuchowski objął dyrekcję, nasz Teatr znacząco się zmienia. Począwszy od struktury zarządzania instytucją, przez naszą codzienną pracę, aż po – co przecież w instytucji kultury najważniejsze – program artystyczny. Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie ma teraz pozycję jednego z najważniejszych teatrów w Polsce. (…) Jesteśmy dumni z miejsca, w którym się znajdujemy i chcemy kontynuować rozpoczętą za tej dyrekcji zmianę. Krzysztof Głuchowski jest prawdziwym liderem – ma wizję artystyczną i organizacyjną, cieszy się zaufaniem zespołu i ma nasze całkowite wsparcie”.

Fot. Bartek Barczyk | e-teatr.pl