Podczas VI edycji Konkursu Chopinowskiego dodatkowe zmagania konkursowe toczyły się na stole, przy którym obradował jury. Zasiadającym w nim sławom światowej pianistyki honorowo przewodniczył sam Artur Rubinstein.
Przypomnijmy anegdotę, którą zgrabnie opisał Zbigniew Mycielski na łamach Ruchu Muzycznego w 1960 nr 5-6.
Cztery warszawskie firmy cukiernicze – Blikle, Wróbel, Gajewski i Pomianowski współzawodniczyły w dostarczaniu słodyczy dla jury na przerwy w przesłuchaniach. Szczególnym powodzeniem cieszyły się pączki i torty od Bliklego, które pobiły wszelkie rekordy wykwintnego smaku. Ale prawdziwe rekordy bił… Artur Rubinstein, zjadając po… 7-11 pączków na jedno posiedzenie. Swój zachwyt wyraził w krótkim wywiadzie telewizyjnym, kiedy powiedział, że należałoby w czasie konkursu ustanowić jeszcze jedną nagrodę dla pana Bliklego. Z obowiązku sprawozdawczego musimy dodać, że powiedział to przy kolejnym… trzynastym tego dnia pączku”.