One Deep River
Mark Knopfler
Universal Music 2024, TT: 51’51”
Jeżeli ktoś się spodziewał, że najnowsza, dziesiąta solowa, studyjna płyta Marka Knopflera, która właśnie ujrzała światło dzienne, wywróci do góry nogami rynek muzyczny, to może czuć się trochę zawiedziony. Na płycie One Deep River nie ma porywających riffów czy oszałamiających solówek z czasów Dire Straits. Ta płyta jest zwyczajnie nudna, a określenie „muzyczny nudziarz” używane w stosunku do twórcy tej muzyki jest nadzwyczaj trafne. Czy po takim wstępnie warto w ogóle tracić czas na tę muzykę?
12 nowych piosenek, które Mark Knopfler umieścił na swojej najnowszej płycie, to niezwykle subtelna, nostalgiczna i wręcz intymna opowieść artysty o jego życiowych doświadczeniach, której tematem przewodnim jest rzeka Tyne. Leży bad nią Newcastle (północno – wschodnia Anglia), rodzinne miasto artysty.
„Przekroczenie Tyne zawsze masz gdzieś z tyłu głowy. Robiłeś to za młodu i to samo uczucie powraca za każdym razem, gdy znów to robisz. Czy wyjeżdżasz, czy też wracasz do miasta, znów łączysz się ze swoim dzieciństwem. Ta siła nigdy nie gaśnie” – mówi Knopfler w materiale prasowym promującym wydanie nowej płyty.
Umieszczone na płycie piosenki napisane są wybitnie szlachetnie, z dbałością o każdą nutę, są niespieszne, delikatnie kołyszące i brzmią wręcz kojąco. Głos Marka z biegiem czasu jest jakby niższy i głębszy, ale dźwięki jego gitary brzmi ciągle tak samo czysto, jak przed laty.
Najnowsza muzyka Marka Knopflera, to ujęta w idealne proporcje mieszanka rocka, bluesa, folku czy nawet country.
One Deep River została zrealizowana w nowoczesnym studiu British Grove w Londynie, a gitarzyście towarzyszyli jego stali i wypróbowani muzycy – gitarzysta Richard Bennett, basista Glenn Worf, pianista Jim Cox oraz Ian Thomas, Danny Cummings grający na perkusji i innych instrumentach perkusyjnych, Mike McGoldrick na flecie i dudach oraz John McCusker (skrzypce). W gronie muzyków pojawił się dodatkowo również Greg Leisz – mistrz gitar lap steel i pedal steel i dwuosobowy chórek – Emma i Tamsin Topolski. Płytę wspólnie z Markiem wyprodukował Guy Fletcher.
Album One Deep River, to dorosła muzyka dla dorosłego słuchacza, który już raczej żyje wspomnieniami, niż oczekuje nowych ekscytujących życiowych wrażeń. Mnie ta muzyka po prostu wzrusza.
Najnowszą płytę Marka Knopflera One Deep River polecam zdecydowanie, nie tylko dorosłym, jak ja, słuchaczom.
Jacek Bulak © 2024
Rzeczywiście album jest troszkę monotonny, ale nie cały czas ponieważ np. utwór 3 jest przepiękną moim zdaniem taneczną kompozycją. Troszkę meczy mnie to, że utwory wyciszają się, a ja najbardziej lubię jak zakończenie mają. Bardzo fajna 4, tylko szkoda, że tekstów nie rozumiem. Album ciekawie się rozwija, fajnie gitarki chodzą,a głos Marka brzmi sympatycznie. Można troszkę potupać sobie, a nawet pomarzyć. Ja jednocześnie słucham i piszę, dlatego muszę dodać, że 4 jest rewelacyjna. Cudowna oraz wzruszająca 5, taki sobie przytulas na imprezie lub spotkaniu we dwoje. Bardzo wzrusza mnie ta 5. I nareszcie utwory zakończenia posiadają. 6 wydaje się być bardzo ciekawą opowieścią, która mnie mocno wciąga, a przecież tekstu nie rozumiem. Rewelacyjny nastrojowy utworek. Romantyczny i bardzo przyjemny utworek, a właściwie opowieść o Janine. I znów by człowiek się przytulił tutaj do dziewczyny ukochanej. Jest tylko jeden problem z tymi ukochanymi ponieważ one lubią gadać i to nawet w trakcie słuchania muzyki, co bardzo irytuje mnie. Przecież muzyki należy w ciszy słuchać. Chyba, że ta muzyka jest tylko tłem do różnych zajęć, a ten album jest zbyt ciekawy, aby tylko tłem był. Bardzo podoba mi się 8 z fajnymi chórkami i brzmieniem gitary, która jednak troszeczkę Dire Straits przypomina. Cofam to co na początku napisałem ponieważ album ten wcale, ale naprawdę wcale nie jest monotonny tylko bardzo różnorodny jest. Świetny nastrój panuje w 9. Taki troszkę zadumany jakby wspomnieniowy. Dobrze napisałeś, że jest to dorosły album dla dorosłego człowieka ponieważ dla małolatów muzyka niestety musi być hałaśliwa i nieistotna jest treść, bo ważny jest tylko hałas, a przecież i on może wiele ciekawych treści w sobie nieść. Szybko niestety ta płytka leci, bo już miła 10 jest i nawet elementy country mi w tym albumie nie przeszkadzają. Wiesz Chłopak zaczyna nam także się troszkę starzeć, więc zebrało mu się na przesympatyczne wspomnienia. Album dobry jest na każdą porę dzionka z przewagą wieczoru. Przemiła ta 11. One Deep River / Jedna głęboka rzeka / sprawia, że chciałoby się do tej rzeki wejść, a to już niestety koniec albumu i trzeba swojej poszukać rzeki.
Pozdrawiam Robercie ☺️.
PolubieniePolubienie
Album może i trochę nudny, ale utwór ”Ahead of the Game” to potencjalny przebój, gdyby tylko rozgłośnie zechciały go grać.
PolubieniePolubienie