Wysocki osobisty
Tomasz Wachnowski, Adam Ochwanowski
Le Chant du Mond/Schubert Music sp. z o.o. 2022, TT: 41’45”

 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2 RM - Ukraina 2

Wyobrażam sobie, że na płycie „Wysocki osobisty” jej autorzy podpowiadają, że dla rosyjskiego poety i pieśniarza przestrzeń języka jest jedyną prawdziwą ojczyzną. Rosyjska napaść na Ukrainę nadała temu wydawnictwu dramatyczny wydźwięk.

Wysocki wyrażał Rosję z całą jej powagą, bólem i słabościami. Pisał o losach pokolenia wojennego, o utraconym honorze. Słuchający go weterani wojny ojczyźnianej czuli, że Wysocki jest jednym z nich. Pisał dla chcących poczuć los człowieka radzieckiego. Pisał piosenki, jak to sam ujął – „dla żywych i nieżywych przyjaciół”.

Spektrum jego fanów było rozległe. Byli wśród nich także pracownicy bezpieki. Jedna z plotek głosiła, że Wysockiego chronił sam Jurij Andropow – szef KGB, późniejszy przywódca Związku Radzieckiego.

Rosja Wysockiego to kraj, którego rozumem nie obejmiesz i „biez wódki nie razbieriosz”. Jego Rosja to kraj despotycznych łotrów, ale i dobrych, ciepłych ludzi, którzy są nam tak naprawdę bliscy. Czyż taka Rosja nie siedzi w nas głęboko? Witkacy przed laty zauważył, że choć Polacy nienawidzą Rosji, to po pijaku śpiewają rosyjskie piosenki.

Bard Tomasz Wachnowski oraz Adam Ochwanowski, poeta i autor przekładów, podjęli się zadania pokazania na nowo trzynastu piosenek Włodzimierza Wysockiego. Branie się za Wysockiego wymaga odwagi. Znamy przecież jego piosenki z licznych i świetnych przekładów i interpretacji. W Polsce z dużymi sukcesami popularyzował Wysockiego sam Wojciech Młynarski. Jednak najbardziej intensywnie propagował go Jacek Kaczmarski. Tłumaczeń jest oczywiście znacznie więcej. Jednego z ostatnich i wartych uwagi dokonał płocczanin Paweł Wójcik.

Wachnowski i Ochwanowski mogli pozwolić sobie na akt artystycznego męstwa, bo nie brak im talentu. Słychać go w każdej linijce tekstu, w każdej muzycznej frazie, w każdym zaśpiewanym dźwięku. Czyste linie i surowa zawartość albumu nie domagają się natychmiastowego zachwytu. Każda piosenka była dla mnie swoistą epifanią. Poetyckie powinowactwo dusz Wysockiego i Ochwanowskiego jest bardzo wyraźne. To nie są tłumaczenia jeden do jednego. I bardzo dobrze. Ochwanowski dobrze wie, że są dwa rodzaje przekładów: wierne i piękne. Postawił na te drugie, nadając im indywidualny rys.

Z kolei Tomek Wachnowski piosenki Wysockiego podlał sosem solidnej produkcji muzycznej. Kapitalny kontrabasista (Wojciech Front), akordeonista z wyobraźnią (Oleg Dyyak) i przykuwający uwagę głos lidera nie wyprali piosenek z przynależnej im surowości. Zrobili po prostu to, co rasowi muzycy zrobić powinni: zagrali z polotem, inteligentnie i z inwencją.

Słucham tej płyty z podziwem zarówno dla piękna i śpiewności przekładów Ochwanowskiego, jak i dla architektury muzycznej narracji Wachnowskiego. Obaj artyści są szczerzy w tym, co robią, osobiście traktują Wysockiego, nigdy nie tracąc z oczu najważniejszego – że malują obraz wielkiego poety. To płyta o poezji, ludzkim losie i miłości. Po raz kolejny okazuje się, że twórczość dojrzałych już ludzi wraz z rozwojem cywilizacji nie przestaje być wartością.

Robert Majewski

Tekst pierwotnie ukazał się 27 maja 2022 roku na łamach Gazety Wyborczej Płock.