Jóhann Jóhannsson: Drone Mass
Theatre of Voices, American Contemporary Music Ensemble, Paul Hillier – direction
Deutsche Grammophon 2022, TT: 47’06”
The combination of tradition and modernity gives an amazing and timeless effect. It’s like taking a cosmic journey and going back in time at the same time. Austerity and ceremony, mystery and meditation. The work represents what the Icelandic composer called „a distillation of influences and obsessions”
Jóhann Jóhannsson znany jest przede wszystkim ze swojej muzyki filmowej. To on stoi za muzyką do filmów Sicario Denisa Villeneuve’a (2015) i Prisoners (Labirynt) (2013) tego samego reżysera. W 2015 roku zdobył Złoty Glob za muzykę do The Theory of Everything (Teoria wszystkiego) Jamesa Marsha, a rok później jego wkład w słynny Arrival (Nowy początek) Villeneuve’a przyniósł mu nominację do Oscara.
Prawdziwy debiut fonograficzny muzyki „nieużytkowej” nastąpił dopiero w 2016, a więc na dwa lata przed przedwczesną śmiercią. Islandczyk zmarł w Berlinie w wyniku połączenia kokainy i leków, które przyjmował. Miał zaledwie 48 lat.
Drone Mass to swoiste opus magnum jego twórczości. To dzieło dużych rozmiarów, współczesne oratorium z rozbudowanym aparatem wykonawczym: chór i kwartet smyczkowy, wspierani elektroniką.
Drone Mass zostało zamówione przez American Contemporary Music Ensemble (ACME), zespół który koncertował i nagrywał z Jóhannssonem przez prawie dziesięć lat. Obecnie ACME oraz nagrodzona Grammy grupa wokalna Theatre of Voices pod dyrekcją Paula Hilliera (również wielokrotnego zdobywcy nagrody Grammy), dokonali światowej premiery tego niezwykle dzieła. Członkowie obu zespołów wielokrotnie współpracowali z kompozytorem, zarówno w studiu nagrań, jak i podczas licznych występów na żywo. Album zarejestrowano w maju 2019 roku w Garnisonskirken w Kopenhadze.
Warto dodać, że ci artyści wykonywali Drone Mass już wcześniej. Dwukrotnie: w USA oraz w Krakowie z Jóhannssonem.
Rozszyfrujmy tytuł kompozycji. Tytułowa „msza” (mass) nie określa formy muzycznej w tradycyjnym rozumieniu. Jóhannsson przy jej tworzeniu nie szukał inspiracji w typowych częściach mszy (Kyrie, Gloria, Credo, Sanctus, Benedictus, Agnus Dei). Odnalazł ją w koptyjskiej Ewangelii Egipcjan, odkrytej w 1945 roku w bibliotece Nag Hammadi. Kompozytor zainteresował się między innymi opisanym tam hymnem, składającym się z „pozornie bezsensownej serii samogłosek”. A zatem określenie „msza” ma tutaj podwójne znaczenie: religijne, jak i „ilościowe”, biorąc pod uwagę rozbudowany aparat wykonawczy, który kompozytorzy zazwyczaj stosują w takich utworach.
Podwójne znaczenie ma też słowo „drone”. W języku angielskim oznacza zarówno termin muzyczny (burdon), jak i bezzałogowy statek powietrzny. U Jóhannssona burdon to nie tylko nuta pedałowa, podstawa harmonii; to najróżniejsze ale powtarzające się motywy, dźwięki, szumy i efekty, które stanowią kanwę dla innych motywów, melodii, harmonii i bogatego wachlarza efektów akustycznych, z których kompozytor utkał kompozycję. „Drone” w znaczeniu bezzałogowego statku powietrznego kojarzy się generowaniem najróżniejszych trzasków, szumów i klików, a jest ich w tej mszy całe mnóstwo. Aby je wybrać, twórcy skorzystali z bogatej biblioteki brzmień, znalezionej na komputerze Jóhannssona.
Połączenie tradycji z nowoczesnością daje niesamowity i ponadczasowy efekt. To tak jakby jednocześnie odbyć podróż kosmiczną i cofnąć się w czasie. Surowość i ceremonia, tajemnica i medytacja. Dzieło reprezentuje to, co islandzki kompozytor nazwał „destylacją wpływów i obsesji”.
Wykonanie to osobna historia. Wbija w fotel. Theatre of Voices pod dyrekcją Paula Hilliera śpiewają tak, jakby głos ludzki był niczym nie ograniczonym instrumentem, a ACME grają, jakby byli kosmitami, którzy przybyli na ziemię i odbili swoją muzykę w lustrze naszej.
Szkoda, że Jóhann Jóhannsson już nic nie skomponuje.
Robert Majewski