To pytanie wykrzyczał podczas jednego z ostatnich koncertów Orkiestry Filadelfijskiej Yannick Nézet-Séguin. Stało się to po tym, jak dyrygent po raz drugi z rzędu musiał przerwać wykonanie IX Symfonii Brucknera.
Pierwsze zakłócenie nastąpiło mniej więcej po minucie głęboko uduchowionej trzeciej części IX Symfonii Brucknera . Nézet-Séguin prowadził zespół, kiedy na widowni rozległ się telefon komórkowy. Przestał dyrygować, przerwał, a następnie wznowił ten fragment utworu. Orkiestra dotarła do mniej więcej tego samego momentu, kiedy po raz kolejny dzwonek telefonu komórkowego zakłócił występ. Nézet-Séguin opuścił ręce i zwrócił się do publiczności: „„Czy możemy żyć bez telefonu choćby przez jedną cholerną godzinę?”
Ja mogę żyć bez telefonu nawet dużo więcej ponieważ on służy mi do załatwiania spraw oraz od czasu do czasu do kontaktowania się z najbliższymi w tzw. sprawie czy wszystko w porządku. Nawet SMS już coraz mniej wysyłam.
Dla mnie totalną żenadą są dzwoniące, pikające telefony w kościele, na koncercie także rockowym oraz w przychodni lekarskiej. Jest to totalne chamstwo, które powinno być tępione. Jeszcze nie nie wiem jakie kary powinny stosowane wobec właścicieli telefonów, ale powinny być.
Ja w takich miejscach mam zawsze wyciszony telefon.
Ciekawe jakby widownia zareagowała jakby po drugim razie dyrygent odwołał koncert w jego trakcie ?.
Są takie miejsca pracy gdzie nie wolno wnosić telefonów pod karą dyscyplinarną. Leżą sobie grzecznie w szafkach i czekają na właściciela np. w trakcie przerwy.
Temat rzeka, bo to także dotyczy wielu innych miejsc publicznych np. autobusów komunikacji miejskiej w których nierzadko huk jest taki, że głowa odpada.
Niestety niema na to złotego środka, może mandaty ?.
Pozdrawiam Robercie.
PolubieniePolubienie