Heinrich Ignaz Franz Biber: Mystery Sonatas (Rosenkranz-Sonaten)
Amandine Beyer – violin, Gli Incogniti
Harmonia Mundi 2023, HMM 902712.13, 2CD, TT: 95’30”

The rhythmic clarity and theatricality of Biber’s „Rosary Sonatas” performed by Amandine Beyer and Gli Ingogniti is not heading towards depicting their illustrativeness. If anyone deludes himself that he will hear something like Hollywood special effects here, they will be disappointed. Beyer’s dramatisation of the Sonatas is more about impressions than facts. Despite giving them a dance-like character, they are free fantasies and meditations rather than epic images.

Someone might say that Amandine Beyer has thus stripped them of their theological context. I don’t see it that way. Firstly, because this ‚theological context’ is more or less speculative, and secondly, Beyer’s recording is thought-provoking, not devoid of rhetorical character and shows the violinist in top musical form.

Sonaty różańcowe uczyniły Bibera jednym z największych kompozytorów w dziejach muzyki. Zapomniane przez prawie dwa stulecia, zostały opublikowane dopiero w 1905 roku. Poziom wirtuozerii i szerokie zastosowanie skordatury (przestrojenia jednej lub więcej strun instrumentu) sprawiły, że stały się prawdziwym przebojem wśród skrzypków. 

Istnieje mnóstwo wspaniałych nagrań tej kompozycji, jednak te najwspanialsze są już dość leciwe. W ostatnich kilku latach nie słyszałem żadnej, którą jakoś szczególnie zapamiętałem. Aż do teraz. Właśnie ukazał się nowy album skrzypaczki Amandine Beyer i zespołu Gli Incogniti, który po latach posuchy pokazuje potężną siłę oddziaływania Sonat misteryjnych Bibera. Beyer odnalazła tkwiący w nich ogromny wachlarz emocji, a swoją wizję oparła na istocie suity barokowej – tańcu! 

Krótkie wyjaśnienie dla osób, które po raz pierwszy stykają się z tym dziełem. Sonaty różańcowe opierają się na tajemnicach różańcowych. W sumie jest ich piętnaście i każda opowiada o życiu Jezusa Chrystusa. Pierwszych pięć tajemnic „radosnych” skupia się na dzieciństwie Jezusa, środkowe pięć „bolesnych” opisuje Męka i Ukrzyżowanie, a ostatnie pięć „chwalebnych” dotyczy Zmartwychwstania Zbawiciela i tego, co działo się z Nim później. 

Aby najpełniej zilustrować te wydarzenia muzyką, Biber określił dla każdej sonaty inne strojenie skrzypiec (skordatura). Osiągnął w ten sposób subtelne, ale wyczuwalne zmiany w brzmieniu instrumentu, służące malowaniu obrazów religijnych. W tajemnicach „bolesnych” zastosował stroje, które wyciszają brzmienie skrzypiec i tworzą retoryczne podteksty (słynne symboliczne skrzyżowanie strun środkowych, ilustrujące Ukrzyżowanie), podczas gdy tajemnice radosne i chwalebne są jaśniejsze i bardziej dźwięczne. 

Jak pisałem wcześniej tym, co wyróżnia podejście Amandine Beyer, jest nawiązanie do charakteru suit tanecznych. Nagranie powstało w wyniku scenicznej współpracy artystki z zespołem baletowym. W efekcie otrzymujemy interpretację nie tylko wyrazistszą rytmicznie, ale i bardziej udramatyzowaną. 

Zapewne część czytelników zdziwi ten pomysł. Jak to – taniec i Męka Chrystusa, taniec i Ukrzyżowanie? Przecież to nieodpowiedni kontekst! A jednak! W baroku nie było niczym niezwykłym wykorzystywanie form tanecznych w dziełach religijnych. Czynił to nawet sam Johann Sebastian Bach. 

Wracając do Amandine Beyer. Wyrazistość rytmiczna i teatralizacja Sonat różańcowych Bibera nie poszła u niej w kierunku ich ilustracyjności. Jeśli ktoś łudzi się, że usłyszy tutaj coś w rodzaju hollywoodzkich efektów specjalnych, to się zawiedzie. Udramatyzowanie Sonat przez Beyer dotyczy raczej wrażeń niż konkretów. Mimo nadania im tanecznego charakteru, są to raczej swobodne fantazje na temat i medytacje niż epatowanie obrazami. 

Ktoś mógłby powiedzieć, że Amandine Beyer odarła je w ten sposób z teologicznego kontekstu. Jak tego tak nie odbieram. Po pierwsze dlatego, że ów „kontekst teologiczny” nosi mniej lub bardziej spekulatywnych charakter, a po drugie, nagranie Beyer prowokuje do myślenia, nie jest pozbawione retorycznego charakteru i pokazuje skrzypaczkę w najwyższej muzycznej formie. 

To nagranie uświadomiło mi jeszcze coś. Sonaty różańcowe mają potężny ładunek poznawczy: równie dobrze rezonują w odbiorze słuchaczy, widzących w nich dzieło na wskroś religijne, jak i w uszach osób szukających w nich „jedynie” działa koncertowego lub medytacyjnego. 

Robert Majewski © 2023

Płytę można kupić tutaj, tutaj lub tutaj.