Johann Sebastian Bach: Sonatas for viola da gamba & harpsichord
Robert Smith – viola da gamba, Francesco Corti – harpsichord
Resonus, 2021, TT: 62’51”
It’s a beautiful record. Both performers are great musicians. The synergy between them is at the level of instinct, and in Bach they feel like fish in the water
Piękna płyta. Inteligencja muzyczna, uroda brzmienia i płynność frazowania Roberta Smitha idzie w parze z doskonałym timingiem i błyskotliwym stylem Francesco Cortiego. Pierwszy z nich gra na violi da gamba Pierre’a Bohra, wykonanej na podstawie historycznego instrumentu Colichon, drugi – dokonał nagrania na kopii klawesynu Mietkiego autorstwa Christopha Kerna.
Wyobrażam sobie, jak bardzo musieli cieszyć się pracując nad tym nagraniem.
Bachowskie sonaty na violę da gamba otacza nimb tajemnicy. Kiedyś uważano, że pochodzą z płodnego okresu dla muzyki kameralnej, który przeżywał Bach w Köthen. Teraz wydają się być późniejsze i prawdopodobnie są częścią niekończącego się łańcucha jego kompozycji pastiszowych, które raz są fragmentami kantat, za chwile okazuje się, że są częściami koncertów, aż w końcu ktoś odkrywa, że stanowią też materiał zaczerpnięty z muzyki kameralnej. Tradycja pastiszu była w baroku niezwykle popularna, a i Bach nie stronił od niej.
Na przykład pierwsza część Sonaty IV (BWV 528) wcześniej była sinfonią na obój d’amore i gambę, otwierająca drugą część kantaty Die Himmel erzählen die Ehre Gottes (BWV 76) z 1723 roku. Z kolei Sonata G-dur została napisana przedtem na dwa flety traverso i continuo.
Kompozycje zostały pomyślane tak, żeby zademonstrować wszechstronność wykonawców. Szybkie części mają na celu prezentację umiejętności technicznych, wolne pokazują zachodzące między muzykami emocjonalne interakcje.
Niespodzianką na tym świetnym albumie jest sonata Christophera Schaffratha. Utrzymana została w lżejszym stylu gallan, stanowi kontrast z sonatami Bacha. Jeszcze większy kontrast zapewnia Dido’s Torment, autorstwa Roberta Smitha. Ta pięciominutowa kompozycja jest w zasadzie wielką improwizacją na violę da gamba, przypominającą historię tego instrumentu w rękach Sainte-Colembe’a albo Marina Maraisa, kiedy to granie takich kompozycji w samotności służyło im do nocnych medytacji.
Niezrównane nagranie. Polecam gorąco.
Robert Majewski