Sapperlot!
Alexander Gergelyfi – direction
Carpe Diem Records 2022, CD-16329, TT: 64’31”

Pobieżne internetowe poszukiwania językowe doprowadziły mnie do wniosku, że słowo będące tytułem tego albumu to archaiczne niemieckie wyrażenie wykrzyknikowe, obrazujące emocje, coś jak nasze “do diaska” albo “cholera jasna”. Jeśli tak jest, to nie można było wymyślić lepszego tytułu. 

Sapperlot! to debiut fonograficzny Alexandra Gergelyfiego, austriackiego specjalisty od historycznych instrumentów klawiszowych, znanego z zespołów Forbidden Fruit czy Il Gusto Barocco. 

Gergelyfi gra na klawikordzie „Admont”. Ten instrument to dzieło sztuki i prawdopodobnie najstarszy zachowany klawikord w Austrii. Zbudowano go pod koniec XVII wieku. Ustalenie daty powstania stało się możliwe jednie za sprawą analizy cech konstrukcyjnych i malunku na klapie pudła rezonansowego. Obraz przedstawia klasztor benedyktynów Admont w Styrii. Nigdzie nie zachowała się sygnatura. Jasny i doskonały dźwięk klawikordu natychmiast wpada w ucho.

Klawikord „Admont” jest bardzo mały, stołowy. Wyposażono go tylko w pojedyncze struny. W trakcie przygotowania instrumentu dla tego nagrania znacznie podniesiono jego strój – ponad cztery półtony powyżej standardowego stroju dla muzyki dawnej (415 Hz). 

„Admont” nie tylko brzmi bardzo dobrze, ale i mechanicznie działa bez zarzutu. Alexander Gergelyfi potrafi to wykorzystać. Gra żywo i z wirtuozowskim zacięciem. Gęsta artykulacja i “parcie do przodu” to jego sposób na przechytrzenie szybko gasnących dźwięków.

Określenie “gęsta artykulacja” nie oznacza, że Gergelyfi gra nieczytelnie, pośpiesznie. Wręcz przeciwnie, jego interpretacja jest subtelna i zróżnicowana rytmicznie, całkowicie dostosowana do wyjątkowych możliwości klawikordu.

Żeby zostać jeszcze przez chwile przy brzmieniu, warto pochwalić realizację dźwiękową nagrania. Ujawnia ono bogactwo kolorów i niuansów brzmieniowych klawikordu i co nie mniej ważne – pracę mechanizmu instrumentu. 

Program albumu to kompozycje twórców związanych austriackim kręgiem kulturowym tamtych czasów: od Fuxa, przez Frobergera, Haendla, Techelmanna, po Mozartów (ojca i syna).

Najdłuższą kompozycją na płycie jest dwunastominutowa Passacaglia Georga Muffata. To rozpięte na wielu muzycznych łukach dzieło. Tutaj, siłą rzeczy, Gergelyfi musiał skondensować frazowanie. Zrobił to jednak bardzo inteligentnie, nie narażając kompozycji na stępienie dramaturgii. Może nie jest to fresk, ale słuchając całości można krzyknąć z entuzjazmem: cholera jasna, ależ to fajna płyta! 

Robert Majewski © 2023