Dance of Death. Johannes Brahms: Warum ist das Licht gegeben dem Mühlseligen op. 74 nr 1; Hugo Distler: Totentanz op. 12 nr 2; Johann Sebastian Bach: Sarabanda z Partity in a-moll, BWV 1013; Max Reger: O Tod, wie bitter bist du op. 110 nr 3
Willard White – narrator, Jan Krzeszowiec – flet, Chór Narodowego Forum Muzyki, Lionel Sow – dyrygent
Narodowe Forum Muzyki, CD Accord 2024, NFM 50, ACD 335, TT: 64’56”

Temat “tańca śmierci” w muzyce jest bodaj tak stary jak sama muzyka. Znajdziemy go w średniowieczu, u Liszta, Musorgskiego, Saint-Saënsa, nie wspominając licznych reprezentantów współczesnej muzyki rozrywkowej z Dead Can Dance i Iron Maiden na czele. 

Szczególne podejście do tej tematyki znajdziemy na przejmującej płycie Dance of Death Chóru Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu. To pierwszy album z tym składem, który wyszedł spod ręki ich szefa Lionela Sowa. Francuz prowadzi wrocławski zespół od 2021 roku. 

Nagranie dowodzi, że Sow jest nie tylko świetnym chórmistrzem, ale i znakomicie potrafi dobierać repertuar. W doniesieniach medialnych można przeczytać, że zyskał zaufanie zespołu. To słychać w nagraniu. 

Centralnym punktem wydawnictwa jest kompozycja Hugo Distlera. Niemiec, niszczony przez nazizm, sam w końcu zatańczył swój taniec śmierci. Jego ukierunkowaną religijnie twórczość uznawano za zdegenerowaną. Grożąc mu śmiercią, zmuszono do pójścia na front. Wyczerpany fizycznie i duchowo, popełnił samobójstwo w wieku 34 lat. 

Distler jest najważniejszym przedstawicielem ruchu odnowy ewangelickiej muzyki kościelnej po 1920. Jego harmonia posiada swoje korzenie w tonacjach modalnych i pentatonice. Pomysłowa i rozwinięta rytmika opiera się na przykładach z renesansu i baroku. Totentanz również zapatrzony jest w przeszłości, podobnie jak inne nagrane na omawianym albumie kompozycje. Dla wszystkich obecnych na tym albumie kompozytorów punktem odniesienia jest Bach. 

Kompozycji Distlera towarzyszy liryka Johannesa Klöckinga i epigramaty Angelusa Silesiusa, siedemnastowiecznego śląskiego poety i mistyka. Nie rozumiem, dlaczego w nagraniu zdecydowano się na ich angielskie tłumaczenia. Bądź co bądź, to na wskroś niemieckie dzieło. Rozczarowanie łagodzi recytujący teksty Willard White. Jego głęboki i ciemny głos ma uwodzicielską siłę. 

Poza śpiewem chóralnym i recytacjami, istotną warstwą utworu jest partia fletu. To przejmująco zagrane przez Jana Krzeszowca wariacje na temat melodii ludowej Es ist ein Schnitter, heißt der Tod. Partia fletu została dopisana przez Distlera później, dopiero w 1934 roku przy okazji wykonania dzieła w Kassel. Fletowe interludia dają słuchaczowi nie tylko trochę czasu na refleksje nad tekstem, ale i pełnią rolę ilustracyjną – w wersji scenicznej dzieła Śmierć gra na flecie. 

Płytę rozpoczyna znany motet Warum ist das Licht gegeben dem Mühlseligen op. 74 nr 1. Johannes Brahms zgłębia w nim renesansowe techniki kontrapunktyczne. Ma on charakter melancholijny i wpisuje się w wówczas modny nurt muzyki żałobnej zwany Treuermusik. Brahms nie wyraża w nim chrześcijańskiej nadziei na pocieszenie w sprawach ostatecznych. Istotą jego koncepcji jest hiobowe pytanie “Dlaczego?”. Brahms zdaje się wierzyć, że śmierć jest prawdziwym końcem, poza którym nie ma już nic. 

Podobny wydźwięk ma kończący album utwór Maksa Regera O Tod, wie bitter bist du, będący świadectwem eschatologicznych poszukiwać kompozytora w muzycznym świecie dawnym mistrzów. Ale u Regera – podobnie jak u Brahmsa – nie ma obietnicy życia wiecznego. 

Na płycie znajduje się jeszcze jeden utwór – Sarabanda z Partity d-moll na flet solo BWV 1013 Johanna Sebastiana Bacha. Jan Krzeszowiec gra go zaraz po zakończeniu Totentanz Distlera. Szymon Atys, w znakomitym eseju dołączonym do nagrania pisze, że brzmi on jak “lament samej Śmierci na zgliszczach lubeckiego kościoła”. Ale śmierć nie zatańczyła tylko tam. Hugo Distler zaprosił ją w wigilię Wszystkich Świętych 1942 roku. Kompozytor otruł się gazem we własnym domu, po tym jak dostał trzecie wezwanie do wojska i wyczerpujących latach upiornego tańca z instytucjami i krytyką muzyczną III Rzeszy. 

Chór Narodowego Forum Muzyki brzmi na tym albumie fenomenalnie. Lionel Sow precyzyjnie skonstruował monument, w którym muzyka przyjmuje ton powagi i dojmującego smutku. O sprawach ostatecznych tak właśnie trzeba mówić. Distler, Bach i Brahms tańczą już w korowodzie Śmierci. My niebawem do nich dołączymy. Cieszmy się więc tak wybitnymi płytami, dopóki możemy.   

Robert Majewski © 2024

Album dostępny na Apple Music.