Alla Milanese
The Gonzaga Band, Jamie Savan – direction
Resonus Classics 2023, RES 10314, TT: 74’19”
Gonzaga Band to niewielka muzyczna supergrupa. Tworzą ją eksperci w wykonawstwie muzyki dawnej. Ich płyta Alla Milanese to muzyka wielkiej mocy.
Na jakość tego nagrania składają się zarówno wspaniałe kompozycje, pochodzące z czasów, kiedy renesansowa muzyka wyrywała się z kościelnej skorupy, jak i muzykologiczne doświadczenie lidera zespołu, Jamie’go Savana, które doprowadziło do namalowania muzycznego portretu Mediolanu z czasów Nuova Musica.
Savan skupił się na czasach burzliwego rozwoju muzyki. Muzyczna rewolucja szła wówczas w parze z rozwojem produkcji instrumentów, zwłaszcza skrzypiec. To w efekcie umożliwiło Corellemu i Vivaldiemu (oraz ich kolegom) wypracowanie stylu, który określamy jako późny barok. Mediolan był szczególnie ważny dla tego okresu w dziejach muzyki.
Gonzaga Band prezentuje na tym albumie dwie ważne cechy. Pierwsza to dbałość o muzykologiczne podłoże interpretacji. Drugą jest nieskazitelne i adekwatnie dobrane do każdego utworu brzmienie. Mamy tu sporo kompozycji najbardziej znanego mediolańskiego kompozytora tamtych czasów, Giovanniego Paulo Cimy, a jego Capriccio 8 z 1606 roku (utwór 12) daje dobre wyobrażenie o atutach zespołu.
Bardzo interesujące na tej płycie są utwory, będące przykładem tego, jak wcześniejsze polifoniczne arcydzieła zostawały przekształcane w późniejszych czasach. Są to utwory nr 6, 11 i 15, w których muzyka Palestriny, Lassusa i de Rore’a stanowiła kanwę dla swoistych rearanżacji.
Ze wzruszeniem słucham głosu Faye Newton. Jej cudownie czysty, ekspresyjny głos, z łatwością pokonuje pasaże i tryle. Śpiewaczce udało się przekazać zmienne nastroje muzyki bez pomocy nowoczesnych konwencji wokalnych, takich jak wibrato.
Wspaniały to album. Nie tylko zachwyca urodą wykonania, ale i pozwala lepiej zrozumieć, jak zaczął się barok. Polecam z całego serca.
Robert Majewski © 2023
Płytę można kupić tutaj.

Zawsze z wdzięcznością myślę o Pańskiej pasji dzielenia się Muzyką, Słowem. To wielka rzecz.
Niemniej, irytująco podziałało na mnie Pańskie zdanie -“kiedy renesansowa muzyka wyrywała się z kościelnej skorupy”.
Czy rzeczywiście, uważa Pan Kościół tamtych wieków, ale i późniejszych za ciemiężyciela muzyki, która rodziła się przede wszystkim w nim ? Z jego wiary, liturgii, patronatu, powstały w ogromnej mierze dzieła, który po wielokroć Pan opowiadał z zachwytem. A choćby i ta płyta.. nie wspominając już o Baroku. Potrafi Pan Barok pomyśleć bez Kościoła ? Przykre to, co Pan napisał. Nawet, jeśli jest Pan niechętnie usposobiony do dzisiejszego Kościoła, to trzeba zachować umiar w sądach o dawnym. Szczególnie w temacie Muzyki i innych dzieł, które nazywa się Sztuką. Pozostaję z wdzięcznością.
PolubieniePolubienie
Pięknie Pan to napisał. Ale to troszkę nie tak. Idzie o to, że profanum w renesansie zaczęła bardziej istnieć, a to też dało się usłyszeć potem, w baroku, co z pewnością Pan przyzna. Dziękuję, za ten komentarz… Pozdrawiam z Bieszczadów 😃
PolubieniePolubienie
Wiadomo, że tak. Sacrum potrzebuje profanum i odwrotnie. Jedno drugie rodzi, wspiera, zwalcza, tęskni.
Bez siebie nie mogą istnieć w tym świecie. I tak jest dobrze. Bo taka jest człowiecza tajemnica. To przecież, najczęściej, ci sami ludzie tworzyli i tworzą „muzykę niebios” i „pieśni ziemi” . Bywa, że w „pieśniach ziemi” więcej jest nieba niż w niejednej „muzyce niebios”. W krzyku niewiary, czasem więcej tęsknoty za Niewidzialnym
niż w strzelistych pacierzach. Tylko tyrani niszczą synergię przeciwieństw.
Sam, nie potrafię tak dzielić Muzyki. Przemawia do mnie z różnych światów i czasów. I albo jest, albo jej dla mnie nie ma.
A o wspomnianej „skorupie muzyki kościelnej ” napisałem , bo jakoś mi za dużo tego współczesnego batożenia Kościoła.
Dziękuję Panu za wspomnieniowy artykuł po śmierci Ryūichi Sakamoto. Naszukałem się płyty „Plaing the Piano 12122020” o której Pan pisał, ale w końcu zdobyłem. Muszę mieć materialną płytę, elektroniczna wersja to dla mnie namiastka dzieła. Dusza potrzebuje ciała, a ciało bez duszy to tylko próchniejąca kłoda. Przepraszam za gadatliwość. Serdeczności.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sakamoto to pewnie gdzieś za granicą Pan kupił. W Polsce sprowadzają, ale za dość duże pieniądze.
PolubieniePolubienie
Sprowadzanie rzadkich płyt to jest (a właściwie był) mój konik. Piszę, że był, bo coraz częściej wystarcza mi streaming. Jeszcze rok temu przeszkadzało mi to we mnie, teraz już się chyba przyzwyczaiłem. Wygoda, jakość dźwięku podoba, a często lepsza niż CD, a w przypadku płyt z muzyką klasyczną dostępne okładki w PDFie. Przestałem kopać się z koniem, takie mamy czasy…
PolubieniePolubienie
Wielu płyt zacnych nie ma w streamingu, albo po jakimś czasie znikają, albo są w części.
Sporo wytwórni nie udostępnia swoich katalogów, albo okruchy /np.Hyperion/.
Dlatego jeszcze trwam przy zbieractwie, choć sam nie wiem, komu to przekażę.
Sakamoto kupiłem na ebayu po przyzwoitej cenie. Bez szaleństw. A w Polsce ceny rzadszych płyt, to istne szaleństwo /vide Allegro/. Dlatego kupuję na Amazonie, ebayu, a w Polsce w Music Island i Cmd . Tu jednak dominują katalogi wybranych wytwórni. Owszem, znakomitych, ale nielicznych.
Miłego dnia.
PolubieniePolubienie
Hyperion sprzedany I ma się sukcesywnie ukazywać w streamingu. Również miłego dnia. A sobie w Bieszczadach życzę, żeby w końcu przestało padać 😃
PolubieniePolubienie