Dzisiejszy koncert w Białołęckim Ośrodku Kultury to było spotkanie na absolutnym szczycie.
Wojciech Waglewski wraz z kolegami z zespołu Voo Voo (Karim Martusewicz – bas, Michał Bryndal – perkusja, Mateusz Pospieszalski – saksofon, śpiew) i Leszek Możdżer zaprezentowali niezwykłą mieszankę jazzu, muzyki fusion, funku i rocka. Fortepian Możdżera idealnie współgrał z muzyką Waglewskiego, był jego immanentną częścią, jakby zawsze był w tym miejscu.
Na potrzeby dzisiejszego wieczoru utwory zostały przearanżowane, rozbudowane, płynie łączyły się w większe całości, niektóre z nich trwały nawet kilkanaście minut.
Muzyka na dzisiejszym koncercie, to znane utwory Wojciecha Waglewskiego i zespołu Voo Voo, ale była też premiera piosenki autorstwa Leszek Możdżera do tekstu Wojciecha Waglewskiego, którą pianista osobiście wykonał wokalnie. Nie zabrakło na finał, co już od dawna jest tradycją koncertów Voo Voo, piosenki Nim stanie się tak jak gdyby nigdy nic, która spokojnie mogłaby być alternatywnym hymnem naszego kraju.
Leszek Możdżer po raz kolejny udowodnił, że z równą swobodą porusza się w jazzie, muzyce filmowej, popie czy nawet rocku i w każdym z tych gatunków jest fenomenalny. Dziś chyba nikt nie jest w stanie powiedzieć, dokąd zaprowadzi go jego muzyczny geniusz.
Na osobną uwagę zasługują instrumentalne i wokalne umiejętności Mateusza Pospieszalskiego, jego zachwycające dalekowschodnie wokalizy zawsze przyprawiają mnie o zawrót głowy i wręcz ekstazę. W kilku utworach muzyków wsparło całkiem dobrze brzmiące żeńskie trio wokalne.
Najważniejszym momentem koncertu było przejmujące do bólu wykonanie piosenki Bezruch. Fortepian Możdżera, kontrabas Martusewicza i głos Waglewskiego zabrzmiały tak , że poczułem łzy w oczach.
„Siedzę dzisiaj jakbym za coś siedział,
za co dotąd nikt mi nie powiedział,
i tylu się zebrało
tych co lubią mnie mało,
Niby jestem a jakby mnie nie ma
sromota jakaś
mnie mnie i zgniata…”
Czy po takim tekście, w wykonaniu takich artystów da się powstrzymać wzruszenia? Wierzcie mi – nie da się.
To był niezwykły wieczór.
Jacek Bulak © 2025
