Zatrzymaj się przed obrazem przedstawiającym postaci z przeszłości. Spróbuj wyobrazić sobie, co czuły. Co mogły robić wcześniej, przed utrwalonym przez malarza momentem? Jak wyglądał ich dzień później, kiedy zatrzymana na obrazie chwila przeminęła? Jak wyglądałby ten obraz, gdyby powstał dzisiaj? Czym różniłyby się od siebie namalowane w różnych epokach postaci?

Nie wiem, którą porę roku Sylwia Chutnik lubi najbardziej. W każdym razie w 2024 roku na przełomie zimy i wiosny podzieliła się zbiorem swoich opowiadań Dintojra – ich bohaterki i bohaterowie przykładowo mierzą się w gwałtem, w hipnozie spotykają się z kimś z przeszłości; udowadniają, że zemsta może kojarzyć się z chęcią zabicia samotności, desperackiego bycia, życia w godności często wbrew światu… Tegorocznej jesieni natomiast ta pisarka, aktywistka i (jak ja) wielbicielka PJ Harvey zaprosiła na spotkanie z literackimi łobuziarami, które mieszkają w powieściach i bajkach. I chciałaby, myślę, by były też w nas.

Napisałem „w nas”, choć Autorka w tej książce (wydanej przez Wydawnictwo Znak Literanova, z barwnymi ilustracjami autorstwa Ola Szmida) używa takich zwrotów: „Dowiecie się tego same, gdy przeczytacie książkę” i „Taki zimny prysznic daje też pojęcie o tym, jak bardzo jesteśmy wytrzymałe”. Jakby miały po nią sięgać tylko dziewczynki, dziewczyny i kobiety… Jednak rozumiem koncept – jak można przeczytać w rozdziale o Ani Shirley: „Dziewczęta i kobiety wciąż w wielu miejscach na świecie muszą udowadniać, że nie są gorsze od chłopców i mężczyzn. To oczywiście pochłania mnóstwo energii, ale dzięki tym wysiłkom są traktowane poważnie”.

Wszystkie postacie w tej książce są płci żeńskiej, lecz ich zachowania wydają się uniwersalne. Hermiona Granger od „samego początku wie, czego chce, i realizuje swój plan niezależnie od tego, >>co powiedzą ludzie<<”. Pippi Pończoszanka „często zadaje pytania, które demaskują kłamstwa i brak konsekwencji dorosłych”. Autorka na przykładzie zbójeckiej córki Ronji stwierdza, że dzięki błędom można nauczyć się niezależności. A Marysia, bohaterka A ja nie chcę być księżniczką Grzegorza Kasdepke, nie lubi podążać utartymi ścieżkami i kierować się stereotypami, bo to nudne… Bohaterki książki Sylwii Chutnik umieją powiedzieć „proszę” i „dziękuję”, drzeć się w niebogłosy i mieć potargane fryzury, łobuzować niczym dwa wiatry z wiersza Juliana Tuwima. Dzięki temu są pełne życia z krwi i kości, chociaż opisane na papierze. I Autorka z postawy każdej z nich wydobywa coś istotnego, czym można inspirować się na swój sposób.

W rezultacie przy Mary Lennox z Tajemniczego ogrodu zachęca do sadzenia roślin na przykład w doniczkach, i pisze, jak się do tego zabrać (skoro już mowa o roślinach, warto wspomnieć o Ludce z książki Drzewołazki i jej proteście przeciw wycince drzew). Historia Anne Frank może inspirować do napisania listu do kogoś nie z użyciem telefonu, lecz kartki lub ozdobnej papeterii. Na przykładzie Pollyanny Whittier można obiecać sobie, że przez najbliższą dobę ani razu nie zamarudzimy i nie będziemy narzekać. Przy Icie Kruszyńskiej (z powieści Dzikuska. Historia miłości z 1927 roku) pojawia się pomysł wybrania obrazu lub fotografii, pomyślenia, kim są przedstawieni tam ludzie, co się z nimi dzieje i w jaki sposób można opowiedzieć ich historie. W kontekście Andy Szemiotówny z Godziny pąsowej róży zaś pojawia się inspiracja do samodzielnego zaprojektowania sobie ciuchów z konkretnej epoki.

Trudno też nie uśmiechnąć się, skąd pouczający i smaczny pomysł na zrobienie pasztecików przy historii Mireille Laplanche.

Łobuziary w swoim życiu często nie mają łatwo – a to przez fizyczną nieobecność ich opiekunów (choćby z powodu ich śmierci), to z niewiary w dziecięce i nastoletnie zdanie i umiejętności (wie coś o tym na przykład Matylda Wormwood), a to z powodu nieprzyjaznych postaw rówieśników… Tym bardziej warto przyklasnąć ich determinacji, i tym osobom, które potrafią łobuziary dostrzec, wysłuchać, docenić, porozmawiać. Może nawet zrobić coś wspólnie.

Dobrze jest czasem – jak Alicja – wpaść do króliczej nory, wybrudzić sobie sukienkę i nie zdążyć na podwieczorek do domu. Albo przynajmniej wyobrazić sobie to wszystko.

Rafał Kowalski © 2024

Sylwia Chutnik, Łobuziary. Najfajniejsze bohaterki literackie, ilustracje Ola Szmida, Wydawnictwo Znak LiteraNova, Kraków 2024, s. 384