Wolfgang Amadeus Mozart: Requiem d-moll KV 626
Ying Fang (soprano), Beth Taylor (alto), Laurence Kilsby (tenor), Alex Rosen (bas), Chadi Lazreq (treble), Pygmalion Choir & Orchestra, Raphaël Pichon – direction
Harmonia Mundi 2024, HM11936097, TT: 73’00”
O ile do wcześniejszych nagrań Pygmaliona podchodziłem entuzjastycznie, o tyle tego najnowszego wydawnictwa, zawierającego Requiem Mozarta (uzupełnione przez Süssmayra) i z dodanymi utworami skomponowanymi w młodości przez Wolfganga Amadeusza, podchodziłem z pewną obawą. Nie byłem przekonany, czy Requiem potrzebuje jakiegokolwiek podejścia „koncepcyjnego”. Wszelkie obawy odpłynęły po pierwszym przesłuchaniu. Doskonałość wykonania i przemyślana koncepcja płyty udowodniły, że Raphaël Pichon znowu miał dobry pomysł. Co więcej, zestawienie ostatniej kompozycji Mozarta z jego najwcześniejszymi pokazało, że genialność dojrzałej muzyki można odnaleźć w wielu jego młodzieńczych dziełach.
4 kwietnia 1787 roku Mozart napisał ostatni list do chorego ojca: „Ponieważ śmierć (w ścisłym tego słowa znaczeniu) jest prawdziwym i ostatecznym przeznaczeniem naszego życia, w ciągu ostatnich kilku lat tak dobrze poznałem tego prawdziwego najlepszego przyjaciela ludzkości, że jego twarz nie tylko nie przeraża mnie, ale wręcz koi i pociesza!” […] „Nigdy – niezależnie od wieku – nie kładę się spać bez myśli, że być może następnego dnia już nie będę istniał. A jednak nikt spośród tych, którzy mnie znają, nie może powiedzieć, że jestem ponury lub smutny. Każdego dnia dziękuję mojemu Stwórcy za to błogosławieństwo i serdecznie życzę go każdemu z moich bliźnich”.
Pichon postanowił tę afirmację życia Mozarta pokazać w nagraniu. Twierdzi za Mozartem, że nawet Requiem powinno przynosić ukojenie tym, którzy go słuchają. Stąd taki a nie inny wybór utworów towarzyszących. Album rozpoczyna pieśń In paradisum przerwana przez kanon Ach zu kurz ist unsers Lebens Lauf (Niestety, zbyt krótkie jest nasze życie!). Po nich słyszymy Miserere, które ostatecznie doprowadza do Introitu i Kyrie z Requiem. Miserere mei, KV 90 Mozart napisał w dzieciństwie. Zaskakujące jest to, że stworzył je w tonacji Requiem, czyli w d-moll.
Inne dodatki, które przeplatają tytułowe dzieło to Ne pulvis et cinis (również w d-moll), wywodzące się z muzyki ilustracyjnej, którą Mozart napisał do sztuki Thamos w 1774 roku. Jest też aranżacja O Gottes Lamm, jednego z jego dwóch Kirchenlieder z 1779 roku, bezsłowne Solfeggio i Quis te understandingat – aranżacja “Adagia” z Gran Partity. Na koniec słychać fugę Amen, która – jak spekuluje Pichon – mogła być przeznaczona na koniec pierwszej części Sekwencji z Requiem.
Oczywiście Pichona pomysł na Requiem nie miałby żadnego znaczenia, gdy nie stała za nim jakość interpretacji. Raphaël Pichon dzierży całość w pewnych rękach. Jego Pygmalion, zarówno orkiestra jak i chór, są wyraziści, pełni werwy i perfekcyjni zarówno w intonacji, jak i dykcji. Szczególnie w szybkich tempach słychać niebywałą precyzję całego aparatu wykonawczego.
Czwórka solistów – sopranistka Ying Fang, mezzosopranistka Beth Taylor, tenor Laurence Kilsby i bas Alex Rosen – w pełni angażują się dramaturgicznie, wnosząc do nagrania doświadczenie operowe i emocjonalne zaangażowanie.
Podsumowując: Fascynujące odczytanie czasami zbyt dobrze znanego dzieła.
Robert Majewski © 2024
Płyty możesz posłuchać na Apple Music.
