#Let’s BaRock
Jakub Józef Orliński, Aleksander Dębicz, Wojciech Gumiński, Marcin Ułanowski
Erato, Warner Classics 2024, TT: 62’00”

W dobie streamingu kupuję coraz mniej płyt. Tę jednak kupiłem, bo kupuję wszystko Orlińskiego. Zazwyczaj są to perły fonograficzne, rzadko zdarzają się słabsze nagrania. Kiepskich płyt nie było. Aż do teraz. 

Tym razem nasz eksportowy kontratenor wraz z Aleksandrem Dębiczem postanowili ubrać barokowe kompozycje Vivaldiego, Händla, Purcella i Monteverdiego w popowo-jazzowo-rapowe szaty. Od razu wyjaśniam, że tytuł albumu – poza nośną grą słów #Let’s BaRock – wprowadza w błąd. Nawiązań do rocka – nawet w ostatniej na płycie piosence Moja i Twoja nadzieja grupy Hey – nie ma prawie wcale. 

Oczywiście warsztatu i muzykalności obu artystom (plus dwóm muzykom sesyjnym) odmówić nie można. Ale nawet w swojej kategorii wagowej – łączenia muzycznych stylów i konwencji – album nie wyróżnia się jakoś szczególnie. Nie będę przywoływał klasyków gatunku, bo Szanowny Czytelnik mógłby się obrazić. Dość powiedzieć, że płyty, gdzie klasyka spotyka się z rozrywką ukazują się od dziesięcioleci i wiele z nich to prawdziwy “top of the top”. W tym przypadku efekt jest dość mizerny. 

Zdaję sobie sprawę, że wbijam kij w mrowisko, bo po ostatnich sukcesach Orlińskiego, pisze się o nim (zasłużenie) w samych superlatywach. Jednak egzaltacja towarzysząca wielu rodzimym recenzjom tego akurat albumu (i to w poważnych gazetach), sprawia, że zaczynam się zastanawiać, co jest nie tak z dzisiejszą krytyką muzyczną w Polsce? To, że ktoś jest wybitnym śpiewakiem, megagwiazdą i ambasadorem polskiej kultury nie oznacza, że wszystko czego dotknie, zamienia się w złoto.

Robert Majewski © 2024