Luck and Strange
David Gilmour
Sony Music Entertainment 2024, TT: 61’00”
Wreszcie jest! Zapowiadany od wiosny, pierwszy od dekady, zawierający premierowy materiał album Davida Gilmoura ujrzał właśnie światło dzienne.
Któż z nas nie zna charakterystycznego brzmienia gitary David Gilmoura, bez którego trudno sobie wyobrazić twórczość legendarnego zespołu Pink Floyd. Jego technika gry daleka jest od „małpich” popisów gitarowych cyrkowców. W brzmieniu gitary Gilmoura jest nie dająca się opisać słowami przejmująca subtelność i rzewność trafiająca w najbardziej czułe miejsca duszy i wrażliwości, co niejednokrotnie powodowało łzy na policzkach piszącego te słowa. Gdybym miał stworzyć swoją prywatną listę dziesięciu najważniejszych solówek gitarowych wszech czasów z całą pewnością co najmniej połowa z nich byłaby właśnie autorstwa Gilmoura. W 2016 r. widziałem Davida Gilmoura na żywo podczas koncertu we Wrocławiu, to było jedno z najważniejszych koncertowych przeżyć w moim życiu.
Album Luck and Strange nagrywany był przez pięć miesięcy w studiach nagraniowych w Brighton i Londynie. Za jego produkcję odpowiedzialni są David i Charlie Andrew, a teksty napisała głównie Polly Samson, prywatnie żona Gilmoura. Na płycie jest zresztą też inny rodzinny wątek. W piosence Beetwen Two Points, jedynym nieoryginalnym utworze na tej płycie (z repertuaru zespołu The Montgolfier Brothers) swojego głosu użyczyła Romany Gilmour, córka Davida. Głos Romany pojawia się również w piosence Yes, I Have Ghosts, gdzie zagrała również na harfie. W nagraniach wzięli udział również Guy Pratt i Tom Herbert na gitarach basowych, Adam Betts, Steve Gadd i Steve DiStanislao na perkusji, Rob Gentry i Roger Eno na instrumentach klawiszowych. Za aranżacje instrumentów smyczkowych i chóru odpowiedzialny jest Will Gardner. Ciekawostką jest to, że tytułowy utwór albumu jest zapisem współpracy Gilmoura z nieżyjącym już klawiszowcem Pink Floyd Richardem Wrightem. Utwór powstał w 2007 roku w posiadłości gitarzysty. Rok później Wright zmarł.
Album Luck and Strange, to piąte solowe wydawnictwo 78-letniego dziś Davida Gilmoura i mam obawy, że przy dotychczasowym tempie nagrywania kolejnych albumów (średnio co dziewięć lat) możemy mieć właśnie do czynienia z ostatnią płytą tego legendarnego artysty. Jeżeli to miałoby być pożegnanie, to muszę przyznać, że byłoby to pożegnanie w wielkim stylu.
Zaczynająca się właśnie jesień, to czas na „muzykę ciszy”, a najnowszy album Davida Gilmoura genialnie w tej ciszy zabrzmi.
Płytę Davida Gilmoura Luck and Strange polecam zdecydowanie.
Jacek Bulak © 2024
