Owszem, jestem wprawdzie w głębi czarnego lasu, ale zamknięty nie jestem, po prostu nie mogę znaleźć drogi wyjścia z lasu, a to oczywiście coś zupełnie innego niż być zamkniętym, bo wtedy musi być ktoś, kto kogoś gdzieś zamknął, tego nie da się zrobić samemu, chociaż może się da, a ja, nawet jeśli to zrobiłem, to nie zamknąłem się tu z własnej woli, w głębi czarnego lasu, wbrew własnej woli zamknięty przez samego siebie, jeżeli można tak to ująć.

Niełatwo pisać o książce (wydanej przez Art Rage, przetłumaczonej przez Iwonę Zimnicką) mającej niespełna pięćdziesiąt stron, bo nietrudno o popsucie czytelniczej zabawy. Zdań tu niedużo, lecz Autor zdaje się zachęcać, by widzieć w nich więcej niż jedno znaczenie. Wtedy ta opowieść o mężczyźnie, który wjechał do lasu, może stać się bardziej gęsta i obszerna.

Dlaczego wsiadł do samochodu, ruszył i wjechał w gęstwinę? Czwarte zdanie Białości sugeruje, że nie wie, dokąd jedzie, po prostu jedzie. Ale potem tegoroczny Noblista jakby zachęca do myślenia, że może jednak jest powód. Może… Status życiowy mężczyzny? Chęć znalezienia kogoś, wyjaśnienia czegoś, zadania pytania, uzyskania odpowiedzi? Pusty dom po drodze coś sugeruje, czy jest tylko pustym domem? Całości nie ułatwiają dylematy, jak ten: „Ale przecież wcale tego nie chcę. Nie chcę umierać. Albo może właśnie tego chcę. Ale dlaczego miałbym chcieć umrzeć”.

Jon Fosse, niewykluczone, chciałby, by każda/każdy podczas lektury szukał(a) odpowiedzi w oparciu o własne życie. Na przykład przyjrzeć się bliżej swoim rodzicom i przez zdziwienie, jacy są starzy i zmęczeni odkryć, że czas nie stoi w miejscu; można wtedy obudzić w sobie chęć, by zbliżyć się do nich bardziej. Albo okaże się, że nas również ktoś szuka. Zaś próba wyjścia z lasu „ciemnego i czarnego”, który przecież wcale nie musi być lasem, jest szansą na ujrzenie żółtego światła księżyca i białego migoczących gwiazd – które księżycem i gwiazdami być nie muszą.

Nie ma gwarancji, że wtedy znajdzie się odpowiedzi na pewne pytania, że w ciszy usłyszy się czyiś głos. Ale może warto zwyczajnie się ruszać w myśl słów w tej książce: „(…) nie stój tak tylko, musisz coś zrobić, nie możesz tylko tak stać, zacznij coś robić”. Może warto, może nie. Może jednak…

Albo zostanę w lesie, albo wyjdę z lasu. Albo-albo.

Rafał Kowalski © 2024

Jon Fosse, Białość (przełożyła Iwona Zimnicka), Wydawnictwo ArtRage, Warszawa 2024, s. 55